RANEK NASTEPNEGO DNIA
„ Louis ”
- Louis! Wstawaj śpiochu!-obudziło mnie walnięcie poduszką w głowę.
- Jeszcze chwila!-ryknąłem a wtedy głos odpowiedział :
- Ej no skarbie!-na te słowa natychmiast otworzyłem oczy.
Byłem dokładnie tam gdzie zasnąłem...A raczej nie pamiętam gdzie zasnąłem. W każdym bądź razie znajdowałem się w tym samym domu i w tym samym salonie,do którego przybyłem wczoraj.
- Kim jesteś i czemu mnie tak nazywasz?-spytałem gdy ujrzałem brunetkę siedzącą obok mnie na kanapie. Miała zielone oczy a jej nosek pokryty był piegami.
- No nie mów,że nic nie pamiętasz?!-wybuchła nagle wstając.
- Emm...Przepraszam ale nie pamiętam nic. Pusto,ciemno po prostu nic. Pamiętam początek i troszkę środka imprezy ii...i nic więcej.-powiedziałem siadając. W tym samym czasie poczułem niesamowity ból w lewej skroni.
- Trzymaj.-powiedziała zielonooka i podała mi szklankę z jakimś płynem.
Spojrzałem na to dziwnie a po chwili ona rzekła :
- Tomlinson nie otruję cię! To tylko magnez...Innymi słowy plusz.-powiedziała i uśmiechnęła się.
Wziąłem od niej to coś i wypiłem duszkiem. Zdziwiłem się po chwili gdy okazało się,że ból ustaje a ja czuję się o wiele lepiej.
- Dziękuję. A jak ci w ogóle na imię?-spytałem i zacząłem się przeciągać i ziewać.
- Lea...Lea Argon. Jestem znajomą Alex a tutaj trafiłam,hmm...Przypadkiem!-powiedziała dziewczyna po czym usiadła przy mnie. Poczułem jak opiera głowę o moje ramie.-Wczorajsza impreza była cudowna. A raczej dzisiejsza,ponieważ skończyła się z pięć godzin temu.
- Taak świetnie się bawiłem...-powiedziałem próbując uwolnić się od Lea'y. Nie udało mi się dziewczyna tym razem usiadła mi na kolana i zaczęła całować moją szyję.
- Ej ej ej ej ej!-powiedziałem delikatnie spychając ją z siebie.- Co ty robisz w ogóle?!- Ja mam dziewczynę i kocham ją! -powiedziałem nagle wstając i patrząc na nią.
- No jak to co?! Wczoraj ci się podobało!-wybuchnęła po czym wstała i spojrzała mi w oczy.
- O nie! Nie wmówisz mi,że całowałem się z przypadkową dziewczyną.-powiedziałem po czym zostawiłem ją samą w salonie. No dobra nie samą. Było tu jeszcze kilkanaście osób śpiących. Szybko udałem się na górę. Wszedłem do pokoju Zayn'a. Był pusty. Ciekawe gdzie jest Malik. Wszedłem do jego łazienki i pragnąłem wziąć prysznic. Po chwili już to robiłem.
„ Alex ”
Obudził mnie straszny huk dochodzący gdzieś nade mną. Szybko się ocknęłam i usiadłam na łóżko. Piwnica jak piwnica ale kto to? Ah tak! Zayn. Siedział wtulony w samego siebie na fotelu. Spał. Natychmiast wstałam i okryłam go kocem,którym ktoś mnie przykrył. Sama usiadłam na łóżku i myślałam. Byłam mu wdzięczna za to co zrobił dla mnie wczoraj. Postanowiłam być dla niego milsza...Postanowiłam być twarda i nie bać się jego dotyku. Ufałam mu...Nawet nie wiem dlaczego. Przecież jestem taka nieufna od pewnego czasu. Przekonał mnie do siebie. Dręczyła mnie jedna myśl...Co Matt wczoraj robił w ogrodzie Don?! Nie mogłam od tego się uwolnić. To pytanie dręczyło mnie i aż błagało się o rozwiązanie. Może przyszedł po mnie? Na samą myśl przeszedł mnie dreszcz,ale nie płakałam. Obiecywałam sobie wcześniej,że płakać nie będę...Złamałam obietnicę ale teraz mam zamiar jej dotrzymać. Pokażę Matt'owi na co mnie stać. Udowodnię mu,że nie jestem już taką samą słabą dziewczynką,tą naiwną i łatwo ufną. Chcę się zmienić...ale dla kogo?
Ta impreza była dla mnie całkiem przyjemna gdyby nie ten incydent,jeśli można to tak nazwać. Z rozmyśleń wyrwał mnie ponowny huk z góry. Tym razem postanowiłam sprawdzić co się dzieje. Wstałam z łóżka. Wzrokiem szukałam swoich szpilek Po chwili znalazłam je przy fotelu. Wsunęłam je na nogi i podeszłam do lustra,które było niedaleko. Nie wyglądałam tak źle. Jedynie moja sukienka była troszkę przybrudzona trawą. Chciałam się przebrać i wziąć prysznic a raczej odwrotnie. Ale to później. Weszłam po schodach od piwnicy na górę. Po chwili znalazłam się już w małym pomieszczeniu a zaraz potem przeszłam do salonu. Widok był taki jak na każdej domówce. Wszędzie syf i śpiący ludzie. Wśród tych śpiących zobaczyłam Don. Chrapała sobie smacznie ubrana w bluzę. Chyba bluzę tego chłopaka,z którym wcześniej się całowała. Miałam ochotę ją przytulić i ucałować. Wczoraj bardzo mi pomogła mimo iż tylko objęła mnie ramieniem. Wiedziałam,że muszę podziękować jakoś Zayn'owi ale bałam się,że słowa to za mało. Zresztą słowa to zawsze jest za mało.
Weszłam do kuchni. Postanowiłam zrobić sobie coś do picia. Ale po chwili ta myśl ode mnie odstąpiła. Ujrzałam siedzącą na sole Blake. Piła Colę i gdy tylko mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła. Mi natomiast do śmiechu nie było.
- Co ty tutaj do cholery robisz?-spytałam natychmiast podchodząc do niej.
- Aaa odprężam się po imprezie.-powiedziała po czym zeskoczyła ze stolika i podeszła bliżej mnie.
- To niemożliwe...Wynoś się stąd.-powiedziałam popychając ją do salonu.
- O ile dobrze wiem przyjaciółeczko to..-nie dokończyła bo wpadłam jej w słowo :
- Nie waż się tak do mnie mówić! Nienawidzę cię za to co zrobiłaś! Pamiętasz nasza przyjaźń miała być wieczna i żaden chłopak nie miał prawa jej rozdzielić! A ty...Ty to po prostu spieprzyłaś!-ryknęłam a po policzku Blake spłynęła łza.
- Ale ja próbowałam cię przeprosić! Ty jak zwykle się uparłaś i nie chciałeś mnie słuchać! Wiesz jak ja się czułam?! Jak ostatnia szmata po tym co ci zrobiłam ale ja czasu nie cofnę!-powiedziała podnosząc głos i zaniosła się płaczem. Nie ruszał mnie to. Nie teraz...Kiedyś bym ją przytuliła i jej współczuła ale teraz...Teraz mało mnie obchodziło to co ona czuje.
- Nie interesuje mnie już to!-powiedziałam i gdy już chciałam coś powiedzieć ona rzekła :
- To chociaż wybacz mi! Wybacz...Nie koniecznie przebacz ale wybacz. Ja tak cholernie żałuję tego wszystkiego ale mimo to...Dziękuję. Dziękuję za te wszystkie wspaniałe chwile spędzone z tobą. Przepraszam za wszystko co ci zrobiłam i dziękuję za to,że mimo iż tak mocno cię skrzywdziłam to ty przejęłaś całą winę z tymi używkami w szkole na siebie. Przez to dostałaś naganę a ja...Ja wtedy poczułam co tak naprawdę ci zrobiłam. Co straciłam. Straciłam najlepszą przyjaciółkę na świecie a teraz mogę tylko pogratulować Don,że cię ma.
Łezka zakręciła mi się w oku. Mimo to żadnej z nich nie uroniłam. Patrzyłam na Blake jak odchodzi a gdy już była przy drzwiach powiedziałam :
- Blake...Wybaczam ci.-wtedy dziewczyna uśmiechnęła się,wybuchła jeszcze większym płaczem i mówiąc „ dziękuję ” wyszła z domu.
Długo potem myślałam o tym co mi powiedziała. Postanowiłam,że jak ją spotkam to jej wszystko przebaczę. Chciałam zmienić swoje życie i żyć teraźniejszością,nie myśleć o tym co było.
„ Zayn ”
Przebudziłem się przerywając sobie słodki sen,w którym jestem z Alex. Nagle zobaczyłem,że nie ma jej na łóżku a ja jestem okryty tym samym kocem,którym okrywałem ja wczoraj. Uśmiechnąłem się sam do siebie po czym wstałem. Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Gdy już się wykąpałem szukałem ręcznika. Boże jaki ze mnie palant! Nie wziąłem ręcznika i nie miałem przy sobie świeżych ciuchów. „ Kurwa ” powiedziałem sam do siebie. W tej samej chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do piwnicy. Ulżyło mi. Będę mógł poprosić o to aby ta osoba przyniosła mi ręcznik i ubrania.
„ Alex ”
Po kilkunastu minutach błąkania się po dworze postanowiłam wrócić do domu. Ten wypad na świeże powietrze dobrze mi zrobił. Poukładałam myśli. Postanowiłam wziąć prysznic i wrócić do domu. Weszłam do salonu w celu spytania Don czy mogę wziąć od niej jakieś ciuchy na przebranie. Ale gdy tylko zobaczyłam jak słodko śpi,nie miałam serca jaj obudzić. Udałam się więc do piwnicy. Gdy tylko zeszłam po schodach ujrzałam głowę Zayn'a wychylającą się z łazienki.
- Cześć Alex.-powiedział nadal z głową wysuniętą z pomieszczenia.
- Heej.-powiedziałam zdziwiona tym widokiem.
- Mam do ciebie taką małą prośbę...Mogłabyś pójść do mojego pokoju i przynieść mi ręcznik i ubrania?-spytał uśmiechając się.
- Co?!-wybuchnęłam śmiechem ale po chwili powiedziałam- No dobra już moment.
- Dziękuuuję! -wrzasnął Zayn gdy już byłam przy drzwiach wiodących do małego pomieszczenia.
Szybko wbiegłam po schodach i znalazłam się na górze. Nie wiedziałam,który pokój jest Zayn'a. Weszłam do pierwszego z lewej strony i okazało się,że dobrze trafiłam.
Ujrzałam Louisa leżącego na łóżku. Spał sobie smacznie. Po cichutku podeszłam do szafy,która była niedaleko łóżka. Gdy ją otworzyłam zatkało mnie. Chłopak miał więcej ciuchów ode mnie! Wyjęłam z niej spodnie z ciemniejszego dżinsu,koszulę w czerwono-czarną kratkę i biały podkoszulek. Po drodze zagarnęła niebieski ręcznik z łazienki. Buty miał na dole. Pamiętam je ze wczoraj. Chyba czerwone Nike o ile dobrze kojarzę. Gdy już znalazłam się w piwnicy ujrzałam po raz kolejny wystającą z łazienki głowę chłopaka.
- Trzymaj.-powiedziałam dając mu wszystko do wystającej ręki.
- Ooo mój ulubiony ręcznik!-powiedział chłopak a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Ubieraj się.-powiedziałam po czym udałam się do wyjścia.- Oo Zayn?!
- Tak ?-spytał tym razem wychodząc z łazienki. Był owinięty ręcznikiem od pasa w dół.
Nerwowo zagryzłam wargę. Boże...Te wszystkie piszczące na okrągło nastolatki miały rację. Zayn był seksowny. Stałam i patrzyłam na niego z rozchylonymi lekko ustami. Nie powiem dawno nie widziałam kogoś takiego. Ostatni raz chłopaka bez koszulki widziałam w Step Up'ie.
- Weź się wytrzyj bo ci ślina cieknie!-usłyszałam za sobą głos Liama,który stał i pił Pepsi.
Zayn wybuchnął śmiechem ale troszkę się zaczerwienił a ja odwróciłam się i obdarowałam go groźnym wzrokiem na co się uśmiechnął.
- A więc Zayn chcesz coś do picia?-spytałam patrząc w ziemię.
- Jakbyś mogła to zrób mi...
- Co ona ma ci zrobić!?-wrzasnął wbiegający do piwnicy Harry.
- Harry ty zboku!-powiedziałam na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Ja również nie mogłam się powstrzymać.
- Zrób mi gorącą czekoladę.-powiedział uśmiechając się do mnie.
- Ok już idę.-powiedziałam ostatni raz patrząc na jego klatę.- Na górę!-powiedziałam popychając lekko Harry'ego.
- A mi też zrobisz?-spytali Liam i Harry w tym samym czasie.
- Jasne!-powiedziałam po czym dodałam-A może głodni jesteście?
- Czy ktoś tu mówił o jedzeniu?-usłyszałam głos Horanka gdy już byliśmy w kuchni.-Ooo Alex proszę cię zrób naleśniki z czekoladą bo dosłownie umrę z głodu.
- Słyszałam,że ty co pięć minut umierasz z głodu.-powiedziałam z uśmiechem na co oni trzej zareagowali tak samo.
- Och ale teraz naprawdę umrę !-powiedział i pomasował się po brzuchu.
Po chwili ciasto na naleśniki było już zrobione. Zaraz potem góra naleśników wylądowała na stole.
- Ooo tak!-powiedział Niall,który natychmiast nałożył sobie dwa na talerz i polał je sosem czekoladowym. Harry i Liam zrobili to samo.
- Dzięki!-powiedzieli chórkiem.
- Nie ma sprawy!-powiedziałam a gdy chciałam o coś zapytać do kuchni wparował Louis i powiedział - Obudził mnie zapach dobrego szamanka!
- Siadaj jedz! Wiesz jakie dobre!-powiedział Niall z pełną buzią.
Uśmiechnęłam się po czym spytałam gdy Lou już jadł :
- Co z tym Zayn'em? Siedzi w tej łazience i siedzi.
- Oo to jeszcze potrwa.-powiedział Harry po czym Liam dodał- Nikt go z łazienki nie wyciągnie.
- No ok tylko,że ja muszę się wykąpać...-powiedziałam.
- To idź na górę.-powiedział Lou z uśmiechem.
- Niee no jeszcze natrafię na jakiegoś idiotę.-powiedziałam po czym wzięłam kubek z gorącą czekoladą i udałam się do piwnicy. Zayn nadal siedział w łazience. Postawiłam gorący napój na stoliczek i zapukałam do łazienki mówiąc :
- Zayn masz już czekoladę.-nikt nie odpowiedział.
- Zayn!-powtórzyłam po chwili. Znowu cisza. Po kilkukrotnym nawoływaniu nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Nikogo nie było. Nagle zza szafeczki wyskoczył Zayn krzycząc „ ŁAA”. Podskoczyłam ze strachu po czym wrzasnęłam z uśmiechem :
- Boże! Ty idioto! Wystraszyłam się,że coś ci się stało!-powiedziałam po czym trzepnęłam go w tym razem odzianą w podkoszulek klatę.
- Heej! No nie fosz się .-powiedział a ja uśmiechnęłam się.
- Przyniosłam ci gorącą czekoladę. Stoi na stoliczku. Naleśniki są w kuchni o ile chłopcy ich już nie zjedli.-powiedziałam a on zbliżył się troszkę do mnie.
- Oj! Coś czuję,że nici z tych naleśników jeżeli jest tam Niall ale dziękuję za gorącą czekoladę.-powiedział. Przez chwilę miałam wrażenie,że chce mnie objąć bo tak dziwnie drgnęły mu ręce. Pewnie bał się,że znowu coś mi zrobi. Znaczy...Co jego dotyk zrobi mi.
Uśmiechnęłam się i wyszłam z łazienki. Chłopak jeszcze przez chwilę stał i patrzył w te miejsce,w którym jeszcze przed chwilą byłam. Po chwili jednak otrząsnął się i znalazł się przy mnie. Patrzył mi w oczy a ja powiedziałam :
- Zayn...Ja chciałabym ci podziękować za to co wczoraj dla mnie zrobiłeś.
- Ee tam to nic takiego.-powiedział po czym ruszył do stoliczka.
- Zayn dla mnie to bardzo dużo!-powiedziałam łapiąc go za rękę i w ten sposób zatrzymując. Chłopak był wyraźnie zdziwiony tym,że złapałam go za rękę. Tak szczerze to mu się nie dziwię. Wczoraj dotknął mnie i płakałam a dzisiaj to ja dotykam go i nikt nie płacze.
- Alex...Mogę cię o coś zapytać?-powiedział gdy znowu znalazł się naprzeciwko mnie.
Chciałam odpowiedzieć nie bo miałam dziwne przeczucie,że zapyta o to o co pytać nie powinien.
- Tak możesz.-powiedziałam po chwili ciszy jednak nadal bałam się usłyszeć pytania.
- Powiedz mi...-powiedział opierając się o krzesełko,które stało za nim- Co ten Matt tak naprawdę ci zrobił?
„ Louis ”
- Louis! Wstawaj śpiochu!-obudziło mnie walnięcie poduszką w głowę.
- Jeszcze chwila!-ryknąłem a wtedy głos odpowiedział :
- Ej no skarbie!-na te słowa natychmiast otworzyłem oczy.
Byłem dokładnie tam gdzie zasnąłem...A raczej nie pamiętam gdzie zasnąłem. W każdym bądź razie znajdowałem się w tym samym domu i w tym samym salonie,do którego przybyłem wczoraj.
- Kim jesteś i czemu mnie tak nazywasz?-spytałem gdy ujrzałem brunetkę siedzącą obok mnie na kanapie. Miała zielone oczy a jej nosek pokryty był piegami.
- No nie mów,że nic nie pamiętasz?!-wybuchła nagle wstając.
- Emm...Przepraszam ale nie pamiętam nic. Pusto,ciemno po prostu nic. Pamiętam początek i troszkę środka imprezy ii...i nic więcej.-powiedziałem siadając. W tym samym czasie poczułem niesamowity ból w lewej skroni.
- Trzymaj.-powiedziała zielonooka i podała mi szklankę z jakimś płynem.
Spojrzałem na to dziwnie a po chwili ona rzekła :
- Tomlinson nie otruję cię! To tylko magnez...Innymi słowy plusz.-powiedziała i uśmiechnęła się.
Wziąłem od niej to coś i wypiłem duszkiem. Zdziwiłem się po chwili gdy okazało się,że ból ustaje a ja czuję się o wiele lepiej.
- Dziękuję. A jak ci w ogóle na imię?-spytałem i zacząłem się przeciągać i ziewać.
- Lea...Lea Argon. Jestem znajomą Alex a tutaj trafiłam,hmm...Przypadkiem!-powiedziała dziewczyna po czym usiadła przy mnie. Poczułem jak opiera głowę o moje ramie.-Wczorajsza impreza była cudowna. A raczej dzisiejsza,ponieważ skończyła się z pięć godzin temu.
- Taak świetnie się bawiłem...-powiedziałem próbując uwolnić się od Lea'y. Nie udało mi się dziewczyna tym razem usiadła mi na kolana i zaczęła całować moją szyję.
- Ej ej ej ej ej!-powiedziałem delikatnie spychając ją z siebie.- Co ty robisz w ogóle?!- Ja mam dziewczynę i kocham ją! -powiedziałem nagle wstając i patrząc na nią.
- No jak to co?! Wczoraj ci się podobało!-wybuchnęła po czym wstała i spojrzała mi w oczy.
- O nie! Nie wmówisz mi,że całowałem się z przypadkową dziewczyną.-powiedziałem po czym zostawiłem ją samą w salonie. No dobra nie samą. Było tu jeszcze kilkanaście osób śpiących. Szybko udałem się na górę. Wszedłem do pokoju Zayn'a. Był pusty. Ciekawe gdzie jest Malik. Wszedłem do jego łazienki i pragnąłem wziąć prysznic. Po chwili już to robiłem.
„ Alex ”
Obudził mnie straszny huk dochodzący gdzieś nade mną. Szybko się ocknęłam i usiadłam na łóżko. Piwnica jak piwnica ale kto to? Ah tak! Zayn. Siedział wtulony w samego siebie na fotelu. Spał. Natychmiast wstałam i okryłam go kocem,którym ktoś mnie przykrył. Sama usiadłam na łóżku i myślałam. Byłam mu wdzięczna za to co zrobił dla mnie wczoraj. Postanowiłam być dla niego milsza...Postanowiłam być twarda i nie bać się jego dotyku. Ufałam mu...Nawet nie wiem dlaczego. Przecież jestem taka nieufna od pewnego czasu. Przekonał mnie do siebie. Dręczyła mnie jedna myśl...Co Matt wczoraj robił w ogrodzie Don?! Nie mogłam od tego się uwolnić. To pytanie dręczyło mnie i aż błagało się o rozwiązanie. Może przyszedł po mnie? Na samą myśl przeszedł mnie dreszcz,ale nie płakałam. Obiecywałam sobie wcześniej,że płakać nie będę...Złamałam obietnicę ale teraz mam zamiar jej dotrzymać. Pokażę Matt'owi na co mnie stać. Udowodnię mu,że nie jestem już taką samą słabą dziewczynką,tą naiwną i łatwo ufną. Chcę się zmienić...ale dla kogo?
Ta impreza była dla mnie całkiem przyjemna gdyby nie ten incydent,jeśli można to tak nazwać. Z rozmyśleń wyrwał mnie ponowny huk z góry. Tym razem postanowiłam sprawdzić co się dzieje. Wstałam z łóżka. Wzrokiem szukałam swoich szpilek Po chwili znalazłam je przy fotelu. Wsunęłam je na nogi i podeszłam do lustra,które było niedaleko. Nie wyglądałam tak źle. Jedynie moja sukienka była troszkę przybrudzona trawą. Chciałam się przebrać i wziąć prysznic a raczej odwrotnie. Ale to później. Weszłam po schodach od piwnicy na górę. Po chwili znalazłam się już w małym pomieszczeniu a zaraz potem przeszłam do salonu. Widok był taki jak na każdej domówce. Wszędzie syf i śpiący ludzie. Wśród tych śpiących zobaczyłam Don. Chrapała sobie smacznie ubrana w bluzę. Chyba bluzę tego chłopaka,z którym wcześniej się całowała. Miałam ochotę ją przytulić i ucałować. Wczoraj bardzo mi pomogła mimo iż tylko objęła mnie ramieniem. Wiedziałam,że muszę podziękować jakoś Zayn'owi ale bałam się,że słowa to za mało. Zresztą słowa to zawsze jest za mało.
Weszłam do kuchni. Postanowiłam zrobić sobie coś do picia. Ale po chwili ta myśl ode mnie odstąpiła. Ujrzałam siedzącą na sole Blake. Piła Colę i gdy tylko mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła. Mi natomiast do śmiechu nie było.
- Co ty tutaj do cholery robisz?-spytałam natychmiast podchodząc do niej.
- Aaa odprężam się po imprezie.-powiedziała po czym zeskoczyła ze stolika i podeszła bliżej mnie.
- To niemożliwe...Wynoś się stąd.-powiedziałam popychając ją do salonu.
- O ile dobrze wiem przyjaciółeczko to..-nie dokończyła bo wpadłam jej w słowo :
- Nie waż się tak do mnie mówić! Nienawidzę cię za to co zrobiłaś! Pamiętasz nasza przyjaźń miała być wieczna i żaden chłopak nie miał prawa jej rozdzielić! A ty...Ty to po prostu spieprzyłaś!-ryknęłam a po policzku Blake spłynęła łza.
- Ale ja próbowałam cię przeprosić! Ty jak zwykle się uparłaś i nie chciałeś mnie słuchać! Wiesz jak ja się czułam?! Jak ostatnia szmata po tym co ci zrobiłam ale ja czasu nie cofnę!-powiedziała podnosząc głos i zaniosła się płaczem. Nie ruszał mnie to. Nie teraz...Kiedyś bym ją przytuliła i jej współczuła ale teraz...Teraz mało mnie obchodziło to co ona czuje.
- Nie interesuje mnie już to!-powiedziałam i gdy już chciałam coś powiedzieć ona rzekła :
- To chociaż wybacz mi! Wybacz...Nie koniecznie przebacz ale wybacz. Ja tak cholernie żałuję tego wszystkiego ale mimo to...Dziękuję. Dziękuję za te wszystkie wspaniałe chwile spędzone z tobą. Przepraszam za wszystko co ci zrobiłam i dziękuję za to,że mimo iż tak mocno cię skrzywdziłam to ty przejęłaś całą winę z tymi używkami w szkole na siebie. Przez to dostałaś naganę a ja...Ja wtedy poczułam co tak naprawdę ci zrobiłam. Co straciłam. Straciłam najlepszą przyjaciółkę na świecie a teraz mogę tylko pogratulować Don,że cię ma.
Łezka zakręciła mi się w oku. Mimo to żadnej z nich nie uroniłam. Patrzyłam na Blake jak odchodzi a gdy już była przy drzwiach powiedziałam :
- Blake...Wybaczam ci.-wtedy dziewczyna uśmiechnęła się,wybuchła jeszcze większym płaczem i mówiąc „ dziękuję ” wyszła z domu.
Długo potem myślałam o tym co mi powiedziała. Postanowiłam,że jak ją spotkam to jej wszystko przebaczę. Chciałam zmienić swoje życie i żyć teraźniejszością,nie myśleć o tym co było.
„ Zayn ”
Przebudziłem się przerywając sobie słodki sen,w którym jestem z Alex. Nagle zobaczyłem,że nie ma jej na łóżku a ja jestem okryty tym samym kocem,którym okrywałem ja wczoraj. Uśmiechnąłem się sam do siebie po czym wstałem. Poszedłem do łazienki i wziąłem prysznic. Gdy już się wykąpałem szukałem ręcznika. Boże jaki ze mnie palant! Nie wziąłem ręcznika i nie miałem przy sobie świeżych ciuchów. „ Kurwa ” powiedziałem sam do siebie. W tej samej chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do piwnicy. Ulżyło mi. Będę mógł poprosić o to aby ta osoba przyniosła mi ręcznik i ubrania.
„ Alex ”
Po kilkunastu minutach błąkania się po dworze postanowiłam wrócić do domu. Ten wypad na świeże powietrze dobrze mi zrobił. Poukładałam myśli. Postanowiłam wziąć prysznic i wrócić do domu. Weszłam do salonu w celu spytania Don czy mogę wziąć od niej jakieś ciuchy na przebranie. Ale gdy tylko zobaczyłam jak słodko śpi,nie miałam serca jaj obudzić. Udałam się więc do piwnicy. Gdy tylko zeszłam po schodach ujrzałam głowę Zayn'a wychylającą się z łazienki.
- Cześć Alex.-powiedział nadal z głową wysuniętą z pomieszczenia.
- Heej.-powiedziałam zdziwiona tym widokiem.
- Mam do ciebie taką małą prośbę...Mogłabyś pójść do mojego pokoju i przynieść mi ręcznik i ubrania?-spytał uśmiechając się.
- Co?!-wybuchnęłam śmiechem ale po chwili powiedziałam- No dobra już moment.
- Dziękuuuję! -wrzasnął Zayn gdy już byłam przy drzwiach wiodących do małego pomieszczenia.
Szybko wbiegłam po schodach i znalazłam się na górze. Nie wiedziałam,który pokój jest Zayn'a. Weszłam do pierwszego z lewej strony i okazało się,że dobrze trafiłam.
Ujrzałam Louisa leżącego na łóżku. Spał sobie smacznie. Po cichutku podeszłam do szafy,która była niedaleko łóżka. Gdy ją otworzyłam zatkało mnie. Chłopak miał więcej ciuchów ode mnie! Wyjęłam z niej spodnie z ciemniejszego dżinsu,koszulę w czerwono-czarną kratkę i biały podkoszulek. Po drodze zagarnęła niebieski ręcznik z łazienki. Buty miał na dole. Pamiętam je ze wczoraj. Chyba czerwone Nike o ile dobrze kojarzę. Gdy już znalazłam się w piwnicy ujrzałam po raz kolejny wystającą z łazienki głowę chłopaka.
- Trzymaj.-powiedziałam dając mu wszystko do wystającej ręki.
- Ooo mój ulubiony ręcznik!-powiedział chłopak a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Ubieraj się.-powiedziałam po czym udałam się do wyjścia.- Oo Zayn?!
- Tak ?-spytał tym razem wychodząc z łazienki. Był owinięty ręcznikiem od pasa w dół.
Nerwowo zagryzłam wargę. Boże...Te wszystkie piszczące na okrągło nastolatki miały rację. Zayn był seksowny. Stałam i patrzyłam na niego z rozchylonymi lekko ustami. Nie powiem dawno nie widziałam kogoś takiego. Ostatni raz chłopaka bez koszulki widziałam w Step Up'ie.
- Weź się wytrzyj bo ci ślina cieknie!-usłyszałam za sobą głos Liama,który stał i pił Pepsi.
Zayn wybuchnął śmiechem ale troszkę się zaczerwienił a ja odwróciłam się i obdarowałam go groźnym wzrokiem na co się uśmiechnął.
- A więc Zayn chcesz coś do picia?-spytałam patrząc w ziemię.
- Jakbyś mogła to zrób mi...
- Co ona ma ci zrobić!?-wrzasnął wbiegający do piwnicy Harry.
- Harry ty zboku!-powiedziałam na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Ja również nie mogłam się powstrzymać.
- Zrób mi gorącą czekoladę.-powiedział uśmiechając się do mnie.
- Ok już idę.-powiedziałam ostatni raz patrząc na jego klatę.- Na górę!-powiedziałam popychając lekko Harry'ego.
- A mi też zrobisz?-spytali Liam i Harry w tym samym czasie.
- Jasne!-powiedziałam po czym dodałam-A może głodni jesteście?
- Czy ktoś tu mówił o jedzeniu?-usłyszałam głos Horanka gdy już byliśmy w kuchni.-Ooo Alex proszę cię zrób naleśniki z czekoladą bo dosłownie umrę z głodu.
- Słyszałam,że ty co pięć minut umierasz z głodu.-powiedziałam z uśmiechem na co oni trzej zareagowali tak samo.
- Och ale teraz naprawdę umrę !-powiedział i pomasował się po brzuchu.
Po chwili ciasto na naleśniki było już zrobione. Zaraz potem góra naleśników wylądowała na stole.
- Ooo tak!-powiedział Niall,który natychmiast nałożył sobie dwa na talerz i polał je sosem czekoladowym. Harry i Liam zrobili to samo.
- Dzięki!-powiedzieli chórkiem.
- Nie ma sprawy!-powiedziałam a gdy chciałam o coś zapytać do kuchni wparował Louis i powiedział - Obudził mnie zapach dobrego szamanka!
- Siadaj jedz! Wiesz jakie dobre!-powiedział Niall z pełną buzią.
Uśmiechnęłam się po czym spytałam gdy Lou już jadł :
- Co z tym Zayn'em? Siedzi w tej łazience i siedzi.
- Oo to jeszcze potrwa.-powiedział Harry po czym Liam dodał- Nikt go z łazienki nie wyciągnie.
- No ok tylko,że ja muszę się wykąpać...-powiedziałam.
- To idź na górę.-powiedział Lou z uśmiechem.
- Niee no jeszcze natrafię na jakiegoś idiotę.-powiedziałam po czym wzięłam kubek z gorącą czekoladą i udałam się do piwnicy. Zayn nadal siedział w łazience. Postawiłam gorący napój na stoliczek i zapukałam do łazienki mówiąc :
- Zayn masz już czekoladę.-nikt nie odpowiedział.
- Zayn!-powtórzyłam po chwili. Znowu cisza. Po kilkukrotnym nawoływaniu nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Nikogo nie było. Nagle zza szafeczki wyskoczył Zayn krzycząc „ ŁAA”. Podskoczyłam ze strachu po czym wrzasnęłam z uśmiechem :
- Boże! Ty idioto! Wystraszyłam się,że coś ci się stało!-powiedziałam po czym trzepnęłam go w tym razem odzianą w podkoszulek klatę.
- Heej! No nie fosz się .-powiedział a ja uśmiechnęłam się.
- Przyniosłam ci gorącą czekoladę. Stoi na stoliczku. Naleśniki są w kuchni o ile chłopcy ich już nie zjedli.-powiedziałam a on zbliżył się troszkę do mnie.
- Oj! Coś czuję,że nici z tych naleśników jeżeli jest tam Niall ale dziękuję za gorącą czekoladę.-powiedział. Przez chwilę miałam wrażenie,że chce mnie objąć bo tak dziwnie drgnęły mu ręce. Pewnie bał się,że znowu coś mi zrobi. Znaczy...Co jego dotyk zrobi mi.
Uśmiechnęłam się i wyszłam z łazienki. Chłopak jeszcze przez chwilę stał i patrzył w te miejsce,w którym jeszcze przed chwilą byłam. Po chwili jednak otrząsnął się i znalazł się przy mnie. Patrzył mi w oczy a ja powiedziałam :
- Zayn...Ja chciałabym ci podziękować za to co wczoraj dla mnie zrobiłeś.
- Ee tam to nic takiego.-powiedział po czym ruszył do stoliczka.
- Zayn dla mnie to bardzo dużo!-powiedziałam łapiąc go za rękę i w ten sposób zatrzymując. Chłopak był wyraźnie zdziwiony tym,że złapałam go za rękę. Tak szczerze to mu się nie dziwię. Wczoraj dotknął mnie i płakałam a dzisiaj to ja dotykam go i nikt nie płacze.
- Alex...Mogę cię o coś zapytać?-powiedział gdy znowu znalazł się naprzeciwko mnie.
Chciałam odpowiedzieć nie bo miałam dziwne przeczucie,że zapyta o to o co pytać nie powinien.
- Tak możesz.-powiedziałam po chwili ciszy jednak nadal bałam się usłyszeć pytania.
- Powiedz mi...-powiedział opierając się o krzesełko,które stało za nim- Co ten Matt tak naprawdę ci zrobił?