wtorek, 18 czerwca 2013

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział 21

„ Alex ”
Gdy tylko Zayn wyszedł poczułam się dziwnie. Co prawda spędziliśmy ze sobą parę ładnych godzin ale nadal nie mogłam się pogodzić z tym,że on wyjeżdża. Gdy siedziałam rozmawiając z mamą w salonie przypomniało mi się nagle o spotkaniu z ' JSJ'. Spojrzałam na zegarek 14.30. No ok... Trochę się z Zayn'em zasiedziałam. Ale to nie moja wina! On po prostu tak do siebie przyciąga. Szybko przełknęłam ostatni kęs kanapki z szynką i pobiegłam na górę. Zaczęłam szukać ciuchów na spotkanie. No w kiecce do skateparku nie pójdę!
Szybko się ubrałam i rozczesałam włosy. Nie poprawiałam makijażu ponieważ był jeszcze w miarę ogarnięty. Zeszłam...nie... Ja wręcz zbiegłam ze schodów i spojrzałam na zegarek ' 14.48 '. O FUCK! Nie zdążę piechotą...
                                                                                                                                                                      

 Ale zaraz... Piechotą to może i nie zdążę ale...
Szybko wbiegłam ponownie na górę do swojego pokoju i wyciągnęłam spod łóżka deskorolkę. Miałam tylko jedną ale niezastąpioną! Wzięłam ją pod pachę i migiem wyszłam z domu. Później już tylko jechałam i jechałam. Do skateparku miałam spory kawałek. W końcu zajechałam. Wyskoczyłam z deskorolki,którą wzięłam pod pachę i podeszłam do ławeczki,na której siedział sam Josh.
- Hej Josh!-powiedziałam siadając przy nim. Chłopak się uśmiechnął na mój widok a ja dalej ciągnęłam- A gdzie reszta?
- Alice i Justin poszli po coś do picia. Zaraz powinni być. A Ashley,Conor i Chris jeszcze nie przyszli. Zaraz powinni być...-powiedział i bacznie zaczął mnie obserwować.- Jak po pierwszym treningu?-zapytał po chwili.
- Ooo wspaniale,dziękuję! Cała grupa jest bardzo miła i to naprawdę fajni ludzie. Bolą mnie troszkę nogi ale to pewnie dlatego,że dawno nie tańczyłam.-odpowiedziałam z uśmiechem.
- No! Będziesz musiała się przyzwyczaić. O Ashley idzie!-powiedział wskazując głową na wejście do skateparku.
- Cześć.-rzuciła oschle do nas gdy już doszła do ławki i poprawiła włosy.
- Hej..-powiedzieliśmy w tej samej chwili.
Siedzieliśmy rozmawiając gdy Ashley zaczęła piszczeć i krzyczeć :
- O matko to Zayn! To Zayn Malik!!-od razu wstałam z ławki i spojrzałam w stronę gdzie patrzyła Ashley.
Faktycznie,Zayn siedział na ławce niedaleko nas słuchając muzyki. Miał zamknięte oczy i patrzył w niebo.
- OMG OMG idę do niego!!-wrzeszczała uradowana Ashley.
Byłam szybsza. Podbiegłam do Zayn'a po czym pochyliłam się nad nim i pocałowałam go lekko w usta. Chłopak otworzył oczy i na mój widok uśmiechnął się szeroko.
- Alex co ty tu robisz?-spytał wstając i zdejmując słuchawki. Pocałował mnie lekko w policzek. Ashley patrzyła z niedowierzaniem.
- Mam spotkanie z ' JSJ ' a ty skarbie?-odpowiedziałam a widząc minę Ashley pocałowałam namiętnie Zayn'a. Chłopak odwzajemnił pocałunek obejmując mnie a Ashley stała aż w pewnej chwili wrzasnęła :
- Ale co ty w ogóle robisz?! Zayn ty jesteś pijany czy co? To ty z nią jesteś? Z Alex?! Z tą...-gadała jak najęta aż w końcu Malik jej przerwał :
- Z tą piękną osobą.-powiedział przytulając mnie do siebie. W tej samej chwili podszedł do nas Josh.
- Co jest? Ashley,wszystko ok?-powiedział gdy znalazł się przy nas. Słońce padało na jego twarz a włosy lśniły mu w jego blasku.
- Nie! Nic nie jest ok! Mój seksowny idol spotyka się z tą suką!-wrzeszczała pokazując na mnie palcem.
- Ee licz się ze słowami paniusiu!-powiedziałam podchodząc do niej bardzo blisko.
- Dziewczyny,spokojnie. To nie czas i miejsce na takie kłótnie!-powiedział Josh stając między nami- Ashley chodź ze mną.-powiedział po chwili łapiąc ją za rękę.
- Nigdzie z tobą nie idę!-wrzasnęła rozzłoszczona. Zachowywała się jak małe dziecko.
- No ok..-westchnął Josh a po chwili powiedział zwracając się do Zayn'a- A tak przy okazji jestem Josh.-po czym wyciągnął rękę.
- Cześć Josh. Jestem Zayn. Miło mi.-odpowiedział mój chłopak ściskając rękę Josh'a.
- Skoro już się spotkaliśmy może dołączysz do nas?-spytał Josh patrząc co chwilę na mnie.
- Nie. Nie chciałbym się narzucać bo w końcu to spo..-nie dokończył bo wpadłam mu w słowo :
- Zgódź się kotku! Poznasz cudowną Alice i resztę chłopaków! Są równie mili i fajni jak Josh!-powiedziałam a Zayn spojrzał na Josh'a,który uśmiechał się i pokiwał głową.
- No dobrze.-powiedział Zayn.
Po kilku minutach siedzieliśmy wszyscy w gromadzie na ławeczkach i rozmawialiśmy. Alice i chłopcy doszli do nas i poznali Zayn'a. Coś czuję,że się nawet polubili. Szczególnie Josh z Zayn'em. Rozmawiali cały czas. Ashley nadal wyglądała na jakąś taką dziwną. Pożerała wzrokiem Zayn'a a na mnie patrzyła z nieopanowaną nienawiścią.
Po upływie 45 minut rozmawiania i głośnego śmiania Josh powiedział :
- A to ty i Ashley się znacie?- zwrócił się do Zayn'a.
- Nie...-odpowiedział po czym przytulił mnie do siebie.
- Jak to nie?! Byłam na twoim koncercie! Zemdlałam gdy podpisywałeś mi książkę i ty mówisz,że mnie nie znasz?!-oburzyła się Ashley wstając z miejsca. Podeszła do Zayn'a i mnie.
- Yyy sorry Ashley ale czy ty naprawdę uważasz,że pamiętam i ' znam ' każdą dziewczynę,która jeździ na koncerty One Direction?- powiedział Zayn po czym dodał- Ale teraz już się znamy!
- Jesteś okropny!-wrzasnęła po czym dodała- Spotykasz się z jakąś dziwką,która jest brzydka a na mnie nie spojrzysz?!-wypaliła a Josh się wtrącił :
- Ash zostaw Alex w spokoju!-aż się zdziwiłam jego walecznością. Siedziałam razem z Zayn'em i powstrzymywałam go od powiedzenia nieprzydatnych słów. Sama ledwo nad sobą panowałam. Miałam ochotę wstać i przywalić tej lali! Alice,Conor,Justin i Chris siedzieli i tylko patrzyli.
- Ty jej bronisz?!-powiedziała Ash podchodząc blisko Josh'a- No jasne! Jak mógłbyś jej nie bronić! Od samego początku ci się spodobała! W czym ja jestem gorsza od niej!? Jestem przecież ładniejsza! To,że ona ci się podoba to mało mnie obchodzi ale nie broń jej! Josh otwórz oczy!-wrzeszczała po czym nikomu nie dała czegoś powiedzieć i zwróciła się do Malika- Ty kochany też byś mógł!
- Dziewczyno weź się uspokój!- powiedział Zayn po czym wstał i podszedł do niej - Zachowujesz się jak małe dziecko,które nie dostało dziś od mamusi cukierka. Nie wyzywaj Alex ponieważ ona pod każdym względem jest lepsza od ciebie. Nie mówię,że jesteś brzydka. Każda kobieta jest piękna a swój sposób ale wyzywanie mojej dziewczyny nic ci nie da.- skończył chłopak po czym podszedł z powrotem do mnie i pocałował mnie w usta- Ja już pójdę. Niepotrzebnie zostawałem. Przeze mnie...- zaczął.
- Zayn!-wrzasnęłam po czym wstałam i przytuliłam go- To nie twoja wina,że Ashley tak się zachowuje.
- Pójdę już kochanie.-powiedział po czym pocałował mnie namiętnie.
- Idę z tobą.-powiedziałam. Nie chciałam aby wracał sam. Wiem,że czuje się winny za tą całą sytuację.
- Nie zostań ze swoją ekipą. Poradzę sobie.-powiedział po czym uśmiechnął się.
- Josh mogę już iść?- spytałam podchodząc do niego.
- Oczywiście!-powiedział po czym dodał- I nie obwiniajcie się. Ashley już taka jest.-po czym uśmiechnął się. Przytuliłam go krótko na pożegnanie tak jak resztę oprócz Ash.
- Nara Ashley!-powiedziałam przelotem po czym złapałam za rękę swojego chłopaka i pociągnęłam go za sobą.
Gdy już wyszliśmy ze skate parku Zayn powiedział obejmując mnie :
- Jesteś wariatką!-zatrzymaliśmy się i pocałował mnie w czoło.
- Ale cholernie zakochaną.-odpowiedziałam po czym przytuliłam go mocno.
Spędziłam jeszcze z Zayn'em godzinkę po czym pożegnaliśmy się. Wykończona psychicznie wróciłam do domu. Mamy nie było. Zostawiła karteczkę,która brzmiała :
        „ Skarbie pojechałam do miasta. Nie czekaj na mnie z kolacją,dziś będę nocować u swojej      koleżanki – Molly. Kocham cię. Mama”
Jasne! Jak zwykle nie mamy dla siebie czasu. Weszłam na górę. Opadłam bezwładnie na łóżko w swoim pokoju. Po chwili jednak postanowiłam wejść na Twittera. Popisałam chwilkę z Don. Tak dawno nie rozmawiałyśmy. Jutro wracają jej rodzice i rodzeństwo,z wakacji.  A Zayn odjeżdża...
Po kilkunastu minutach skończyłam pisać z Don i wyszłam z Twittera. Szybko zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki,które szybko zjadłam. Gdy miałam iść do salonu oglądać jakiś film zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam i je otworzyłam.
- Alice! Co ty tu robisz?-spytałam widząc szeroko uśmiechniętą dziewczynę.
- A tak wpadłam cię odwiedzić!- odkrzyknęła po czym dodała- Nie wpuścisz mnie do środka?
- Oj,przepraszam. Wchodź!-powiedziałam po czym obydwie weszłyśmy do salonu.
- Masz ochotę na sok a może jesteś głodna?-spytałam gdy usiadłyśmy przy stoliczku.
- Jakbyś mogła to sok.-odparła po czym dodała- A masz może ochotę na deskorolkę?
- Jasne!-odkrzyknęłam znikając w kuchni po czym wróciłam z sokiem.
Alice wypiła sok duszkiem po czym obydwie wyszłyśmy z domu. Przedtem wzięłam dechę,przebrałam się i ruszyłyśmy w drogę. Nie chciałam iść do skateparku,z resztą Alice też. O tej godzinie było tam dziwne towarzystwo.
Rozmawiałyśmy jeżdżąc i robiąc różne triki. Dużo było przy tym śmiechu. Po około dwóch godzinach wróciłam do domu. Od razu weszłam na Twittera i wstawiłam fotkę z dzisiejszego wypadu na deskę! Wbiegłam na górę i odpaliłam laptopa. Zaraz potem zgrałam zdjęcie i wstawiłam je.
    
         @AlexDione
         @Alice.x4x
         Dziękuję ci za wspaniały wieczór!
         Mam nadzieję, że kiedyś to
         powtórzymy kochana♥


Szkoda,że nie widać mi w ogóle twarzy. Nie moja wina,że miałam kaptur. O zrobienie zdjęcia poprosiłam jakąś starszą panią. Nie znam jej ale starałam się być miła. I chyba mi wyszło bo zdjęcie zrobiła bardzo fajne. Najlepsze jest to,że na początku nie wiedziała,który guzik ma wcisnąć.
Zaraz potem wyszłam z Twittera. Pobiegłam do łazienki i wzięłam prysznic. Byłam bardzo zmęczona i chciało mi się spać. Pomimo iż miałam ochotę spotkać się z Zayn'em moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa a moja głowa domagała się snu. Wyskoczyłam z prysznica po czym wytarłam się szybko ręcznikiem. Wskoczyłam w swoją ulubioną piżamkę z pączkiem czy oponką... Zawsze się zastanawiałam co to jest... Nigdy do tego nie doszłam. No ale pomijając fakt historii mojej słodkiej piżamki zmyłam makijaż i udałam się do pokoju. Zasnęłam niesamowicie szybko.


No to jest kolejny Mam nadzieję, że Wam się podoba SKARBY ♥

Rozdział 20


„ Zayn ”
Obudziłem się i od razu pobiegłem pod prysznic. Chciałem spotkać się z Alex... Przecież jutro już wyjeżdżam. Chcę te ostatnie chwile spędzić z nią,z moją ukochaną. Zaraz po wyjściu spod prysznica owinięty w ręcznik podeszłem do szafy i zacząłem szukać ubrań. Znalazłem niebieską koszulkę,którą na siebie nałożyłem oraz czarne spodnie. Założyłem białe skarpetki i granatowe Vansy. Zaraz potem znowu zniknąłem w łazience. Gdy już ułożyłem fryzurę i umyłem zęby zszedłem na dół. Don już nie spała. Siedziała w salonie i oglądała coś w telewizji jedząc płatki.
- Hej siostra!-przywitałem się z nią po czym usadowiłem się przy niej.
- Cześć Zayn.-odpowiedziała nieco przybita po czym dodała- Co tak wcześnie wstałeś?
- A no wiesz chcę się spotkać z Alex. Jutro wyjeżdżam.-przypomniałem jej i spytałem- A co ty taka nie w humorze?
- Nic... To znaczy tęsknię za nią. Dawno się nie widziałyśmy. Miałam ochotę do niej iść i porwać ją na miasto ale oddam ją do twojej dyspozycji. Ten ostatni dzień powinniście spędzić razem. Ja spotkam się z nią później.-powiedziała po czym uśmiechnęła się szeroko.
Zaraz potem zadzwoniłem do Alex. Chciałem umówić z nią,o której godzinie ma czas. Ale przedtem mam dla niej niespodziankę.

„ Alex ”
„ Baby You light up my world like nobody else,the way that you flip your hair gets me overwhelmed,but when you smile at the ground it ain't hard to tell „
- Halo?-odebrałam w końcu telefon,który wygrzebałam ręka spod poduszki.
- Cześć skarbie. Obudziłem?-spytał ten sam głos,który tak bardzo kochałam,który sprawiał,że drżę.
- Nie coś ty!-skłamałam siadając na łóżku.
- Uff! To dobrze. Mam propozycję.-powiedział a ja po prostu poczułam,że się uśmiecha.
- Jaką?-spytałam. Zayn jutro wyjeżdża i pewnie chce spędzić ze mną trochę czasu.
- Spotkamy się dziś? Nie wiem pójdziemy na spacer czy coś w tym stylu?-spytał.
- Oczywiście,o której?-spytałam szczęśliwa na spotkanie z nim.
- Jak najwcześniej. Za piętnaście minut? Przecież już wstałaś to wyrobisz się,prawda?-powiedział.
- Yyy... Tak jasne!-skłamałam znowu.- To do zobaczenia!-powiedziałam.
- Przyjdę po ciebie! Pa kochanie!-powiedział i rozłączyliśmy się.
- UUUU!-krzyknęłam głośno i szybko zerwałam się na równe nogi.
Godzina dziewiąta zero dwa. Szybko rzuciłam się na szafę i szukałam ubrań. To miał być ostatnio dzień spędzony razem. Nie wiem... Chcę się jakoś fajnie ubrać. Nie licząc jutra... Jutro zobaczę go na moment bo wyjeżdża o dziesiątej. Wyjęłam z szafy rzeczy,w które szybko się przebrałam.

                              
Kiecka była naprawdę boska. Troszkę nie pasowała do okazji ale... Pasowała! Przecież ubieram się tak dla Zayn'a,więc skoro ona jest piękna a on jeszcze piękniejszy to wszystko się zgadza! Miałam nadzieję,że mu się spodoba. Wbiegłam do łazienki,gdzie szybko umyłam zęby i rozpuściłam włosy,które były jak zwykle proste jak druty. Zawsze chciałam mieć burzę loków no ale cóż! Jak zwykle nie dostaję tego czego chcę... Zaraz potem umalowałam się i wyszłam z łazienki. Zeszłam powoli na dół. Mama jeszcze spała... No cóż,nie dziwię się jej. Sama chciała bym jeszcze smacznie pospać no ale przecież to ostatni dzień z Zayn'em!
Ledwo co usiadłam na fotelu a usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć.
- Oooo... Wyglądasz nieziemsko kochanie!-powiedział Zayn gdy otworzyłam drzwi. Pocałował mnie delikatnie w usta.
- Mm... Cieszę się,że ci się podoba.-powiedziałam po czym zbliżyłam się do niego i wyszeptałam mu w ucho- Ty wyglądasz jak zwykle cholernie seksownie.- na te słowa złapał mnie za biodra i przysunął się jeszcze bliżej mnie. Pocałował mnie w policzek,potem w ucho i w szyję.
- Zayn!-powiedziałam śmiejąc się. Wzięłam jego twarz w swoje dłonie. Pocałowałam go w usta i dodałam- Gdzie idziemy?
- Chodź. Mam coś dla ciebie. Nic specjalnego ale ode mnie.-powiedział a ja się zastanawiałam o co chodzi.- No chodź!-powiedział łapiąc mnie za rękę.
Ruszyliśmy w drogę.
- Kochanie? A gdzie ty mnie w ogóle prowadzisz?-zapytałam gdy idąc z nim za rękę mijaliśmy kawiarenkę i wchodziliśmy do parku.
- Zobaczysz.-powiedział całując mnie w głowę.
- Och! Przecież wiesz,że jestem okropnie niecierpliwa.-powiedziałam spoglądając mu w oczy.
- Trudno...Będziesz musiała poczekać.-powiedział chłopak śmiejąc się. Po chwili wziął mnie na ręce i zaczął kręcić w kółko. Wiedział,że tego nie lubię. Mimo to zawsze to robił aby mnie zdenerwować. Zawsze uważał,że słodko się denerwuję.
- Zayn!-krzyknęłam gdy już postawił mnie i zdążył pocałować. Wiedział co teraz się stanie więc postanowił uciekać.
- Aaa!-wrzeszczał biegnąc z uśmiechem.
- Dogonię cię!-powiedziałam nieco głośniej. Zdjęłam szpilki i biegłam po trawie.
Mój chłopak chyba zapomniał,że gram w piłkę nożną na pozycji napastnika. Ja po prostu muszę szybko biegać. Nie minęło chwili i już byłam przy nim.
Przewróciłam go na niezwykle zieloną trawę po czym zaczęłam go łaskotać. Jak dzieci...
- Dobra,dobra dość!-powiedział chłopak wstając i rozcierając sobie miejsca,w których go łaskotałam.
- Ja cię kiedyś normalnie zabiję.-powiedziałam uśmiechając się. Wstałam i wyprostowałam się.
- A oszczędzisz to co we mnie piękne? Proszę.-zapytał podchodząc i położył swoje dłonie na  moich biodrach.
- Skarbie...Gdybym miała oszczędzić to co w tobie piękne to już raczej w ogóle bym cię nie zabiła!-powiedziałam na co Zayn zareagował uśmiechem i pocałował mnie namiętnie.
- Chodź,już prawie jesteśmy.-powiedział i łapiąc mnie za rękę. Założyłam szpilki i poszliśmy.
Chwilę potem znaleźliśmy się przy ogromnym drzewie. Zayn od tyły zasłonił mi oczy swoimi dłońmi i podszedł ze mną na przedzie bliżej drzewa.
Gdy odsłonił mi oczy,zauważyłam wyryte w korze serce a w środku napis „ Kocham Cię Skarbie ”.
Łza spłynęła mi po policzku. On jest taki kochany! Odkręciłam się i rzuciłam się na szyję Malika,który ponownie zaczął się kręcić.
- Ja ciebie też kocham- powiedziałam gdy postawił mnie na ziemię.
- To jeszcze nie wszystko!-powiedział i pocałował mnie w usta.
- Jak to?-spytałam zdziwiona.
W tym momencie zobaczyłam jak Zayn wyjmuje z kieszeni spore pudełeczko. Było one okryte srebrnym papierem oraz tego samego koloru wstążeczką. Oddychałam nieco szybciej. Nie mogłam się uspokoić. Spojrzałam mu w oczy a on uśmiechnął się i otworzył pudełeczko. W tej chwili ujrzałam przepiękny naszyjnik z serduszkiem.

- Kocham cię na zawsze!-powiedział Zayn a ja nie mogłam powstrzymać łez. Rozpłakałam się i rzuciłam mu się na szyję.
- Boże Zayn ja ciebie też! Ale naprawdę nie musiałeś.-mówiłam przez łzy. Obiecałam sobie w duchu,że nigdy nie zdejmę tego naszyjnika.
- Musiałem bo cię kocham!-powtórzył chłopak a ja zaczęłam go całować.
Zaraz potem Zayn założył mi wisiorek na szyję. Gdy przyjrzałam się bliżej sercu dostrzegłam napis ' Love 4ever ' jeszcze bardziej chciało mi się płakać. Miałam wspaniałego chłopaka.
- Chodźmy na spacer!-powiedział Zayn.
- Z tobą choćby na koniec świata!-powiedziałam i z uśmiechem ruszyliśmy przed siebie.
Czas spędzony z Zayn'em był cudowny. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim. O nas,o naszych pasjach o życiu. Śmialiśmy się jak dzieci i całowaliśmy się co chwilę. Tak bardzo będzie mi go brakować. Szczególnie teraz kiedy nasza miłość w pełni rozkwitła!
- Nie chcę żebyś wyjeżdżał...-powiedziałam smutnym głosem kiedy razem z Zaynem siedzieliśmy u mnie w pokoju na łóżku. Zaraz po długim spacerze zaprosiłam go do mnie.
- Ja też nie chcę się z tobą rozstawać na tak długo... Ale nic nie mogę na to poradzić.-powiedział chłopak smutnym głosem po czym przytulił mnie do siebie.
- Wiem,ale nie wiem czy wytrzymam...Tych kilka tygodni.-powiedziałam po czym łzy napłynęły mi do oczu. Spojrzałam na podłogę by ukryć swoje wzruszenie.
- Tak bardzo cię kocham Alex. Jesteś moim szczęściem i całym życiem.-odpowiedział. Sądzę,że zauważył moje łzy w oczach. Podniosłam wzrok. Teraz patrzyłam mu głęboko w oczy. Po chwili już całowałam go namiętnie.
- Co to jest?-spytał Malik gdy leżeliśmy wtuleni w siebie na łóżku. Poczuł,że coś wbija mu się w plecy. Podniósł się i spod materacu łóżka wyciągnął...
- Nie Zayn zostaw!-powiedziałam po czym rzuciłam się na niego. Chłopak śmiał się mówiąc :
- Będziesz musiała mi to zabrać!-powiedział wstając z łóżka. Stał przy drzwiach.
- No nie!-wrzasnęłam wstając. Podeszłam szybko do niego i zaczęłam go łaskotać. Śmiał i lekko szarpał się. W końcu upuścił czarny zeszyt,obklejony kolorowymi serduszkami z ręki.
Szybko wzięłam pamiętnik w ręce i usiadłam na łóżku. Zayn,wciąż rozbawiony podszedł do mnie i spytał :
- Skarbie,ale co to jest?-po czym usiadł obok i objął mnie ramieniem.
- To jest mój pamiętnik. Prowadzę go od początku gimnazjum. Ostatnio w nim nie pisałam.-powiedziałam macając zeszyt. Na samą myśl,że ktoś oprócz mnie może to przeczytać miałam ciarki. Tam było wszystko... Moje myśli,moje cele w życiu... Praktycznie całe moje życie zaczynając od gimnazjum.
Zayn wziął ode mnie pamiętnik i położył go na szafeczce obok łóżka. Położył się delikatnie na poduszki a ja obok niego. Patrzyliśmy sobie w oczy i trzymaliśmy się za dłonie. Nie chciałam aby mnie opuszczał,jednak nie mam na to wpływu. Bez względu na to jak daleko ode mnie będzie się znajdował,będę go kochać.

„ Zayn ”
Kilka godzin po spotkaniu z Alex wróciłem do domu. Wszedłem po cichu na górę i zamknąłem się w pokoju. Dziś mam się jeszcze spotkać z Alex. Ale później. A jutro... Jutro odprowadzi mnie i chłopców na lotnisko. Zszedłem na dół po coś do picia i jedzenia. Przyniosłem sobie do pokoju sok i kanapki,które przed chwilą zrobiłem. Wyszedłem na balkon i usiadłem przy stoliczku. Zacząłem rozmyślać przy jedzeniu. Zupełnie jak Niall. Nie wyobrażam sobie życia bez Alex. Zrobiłbym dla niej wszystko. Wiem,że ona zabiłaby za mnie a ja wiem,że zamordowałbym za nią. Kocham patrzeć kiedy ona się uśmiecha a nawet kiedy idzie. Nie mogę uwierzyć,że tak drobne ciało skrywa tak ogromne i dobre serce. Może to i śmieszne ale czuję,że już na zawsze będziemy razem i nawet śmierć nas nie rozłączy. Dzięki niej niepewność i wewnętrzne rozdarcie już mnie nie śledzą. Cały czas mam wrażenie,że pod swoim ubraniem nosi rewolwery na moich wrogów.
Łączy nas po prostu bezwarunkowa miłość...



W zamian za moją KOLEJNĄ długą nieobecność wstawię dwa rozdziały. Ja wiem, że dodaję coraz mniej, ale to tylko dlatego, że nie mam swojego komputera. Korzystam z brata. ALE POPRAWIĘ SIĘ :****

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 19

„ Zayn ”
Wczorajsza noc była wspaniała. Mam nadzieję,że Alex nie żałowała podjętego wyboru. Obudziłem się około godziny wpół do dziewiątej,co mnie zdziwiło bo po pół przespanej nocy powinienem spać co najmniej do dziesiątej. Zaraz gdy otworzyłem oczy uśmiechnąłem się szeroko. Leżałem a w moich objęciach spała Alex,która wyglądała tak słodko. Nie chciałem wstawać z łóżka aby jej nie obudzić,więc leżałem. Patrzyłem na jej piękną twarz i wtedy zdałem sobie sprawę jaki mam skarb. Wiedziałem,że wczorajsza noc była dla niej trudna. Ale sama się na nią zgodziła. Nie namawiałem jej do seksu bo wyszedłbym na kretyna. Mógłbym czekać na seks z nią wieki ale jednak cieszę się,że stało się to wczoraj.

„ Alex ”
Obudziłam się i ujrzałam,że leżę w ramionach Zayna,który przygląda mi się. Wtedy przypomniała mi się wczorajsza noc. Było cudownie i nie żałuję,że się na to zdecydowałam! Uśmiechnęłam się tak jak on i pocałowałam go w ramię.
- Cześć kochanie.-powiedziałam po czym oparłam głowę o łokieć i pocałowałam go w czoło.
- Cześć skarbie.-powiedział po czym również oparł głowę o rękę i dodał- Jak ty słodko spisz.
- O! Ty chyba nie widziałeś siebie jak śpisz.-powiedziałam po czym pocałowałam go namiętnie. Przeturlaliśmy się. Zayn leżał na mnie opierając się dłońmi o łóżko.
- Jak ja cie kocham.-powiedział.
- Nie tak jak ja ciebie-odparłam po czym pocałowałam go w usta.
Przez następne pół godziny leżeliśmy obok siebie i rozmawialiśmy. Po chwili ubraliśmy się i wyszliśmy z domku. Obydwoje zadowoleni wstąpiliśmy do kawiarenki na śniadanie. Zaraz później chodziliśmy we dwoje po parku. Napisałam do mamy SMS-a,żeby się nie martwiła bo jestem z Zayn'em i u niego wczoraj nocowałam. Nie odpisała nic. Pewnie zżerała ją zazdrość ale co tam!
Usiedliśmy na ławeczce i głośno się śmiejąc rozmawialiśmy. Nie wiem co mi przyszło do głowy ale ten seks chyba bardzo mocno nas do siebie zbliżył.
Po kilku godzinach wróciłam do domu. Była godzina trzynasta czterdzieści pięć. Na wejściu zobaczyłam rozzłoszczoną matkę,która mówiła jaka to jestem nieodpowiedzialna nie wracając na noc. Chwilę ' porozmawialiśmy ' i znikłam w pokoju. Szukałam odpowiednich rzeczy na dzisiejszy trening. Nie mówiłam o niczym mamie. Nie chciałam aby wiedziała,że wracam do tańca. Ojciec byłby dumny ale nie ona...
W końcu znalazłam ciuchy odpowiednie na trening.
Gdy tylko się ubrałam lewą nogawkę spodni podwinęłam do kolana a drugiej pozwoliłam opaść przy kostce. Zawsze tak robiłam. Zeszłam na dół i rozsiadłam się na kanapie w salonie. Włączyłam telewizję. Akurat trafiłam na powtórki You Can Dance. Oglądałam i podziwiałam jak inni tańczą. Oglądanie przerwał mi telefon od Don. Odebrałam i zaczęłyśmy rozmawiać. Opowiedziała mi,że jak Zayn wrócił do domu to był jakiś radosny i nie wie co się stało. Zaczął nawet tańczyć a on przecież tak tego nie lubi. Nie lubi bo nie umie. Mogę się założyć, że byłby znakomity. Opowiedziałam o wszystkim Don,która była bardzo zaskoczona tym co jej powiedziałam. Zresztą się jej nie dziwię. Rozmawiałyśmy bardzo długo. W końcu zakończyłyśmy naszą ciekawą konwersację. Do salonu wpadła mama i zaczęła piszczeć,że pod nasz dom podjechał jakiś przystojniak. Raptownie spojrzałam na zegarek ' 15.05 '. CO KURWA?!
Jak ten czas leci. Pożegnałam się z podnieconą matką po czym wyszłam przed dom.
- Cześć!-przywitaliśmy się po czym Josh otworzył mi drzwi do samochodu. Posłusznie wsiadłam. Jaki dżentelmen!
- A co jak im się nie spodobam?-spytałam gdy byliśmy już w drodze.
- To niemożliwe!-wykrzyknął i zaczęliśmy się śmiać.
W końcu dojechaliśmy do domu Josh'a. Była to ogromna posiadłość,wokół której był soczyście zielony żywopłot. Weszliśmy na podwórko. Po lewo był basen a po prawo piękny ogród i fontanna.
- Ale tu jest pięknie!-powiedziałam podchodząc i wąchając róże.
- Cieszę się,że ci się podoba.-powiedział z uśmiechem Josh po czym wprowadził mnie do domu.
Weszliśmy do środka. Widok był jeszcze ładniejszy. Ogromny salon,w którym przewyższały jasne barwy oraz sufit zamieszczony wysoko. Duże okna oraz bardzo ładny dywan na podłodze. Niesamowicie. Mówiąc jednym słowem. Dalej była kuchnia,łazienka i drzwi do sali treningowej. Zanim jednak tam weszliśmy Josh pokazał mi resztę domu. Miał naprawdę bardzo duży i piękny dom. A mieszkał sam. W końcu otworzył mi drzwi od salki i wszedł zaraz za mną. Zobaczyłam pięć osób siedzących w kółku. Śmiali się głośno i nawet nie słyszeli,że weszliśmy. W sali było pełno luster a podłoga była pokryta matą do ćwiczeń. ' Niebo ' pomyślałam i z uśmiechem rozglądałam się dookoła. Poczułam jak Josh łapie mnie za dłoń i ciągnie za sobą.
- Ludzie,przedstawiam wam Alex.-powiedział gdy podeszliśmy i nagle zapadła cisza.
- Siema.-powiedziałam nie wiedząc jak się zachować . Patrzyli na mnie z uśmiechem.
- Miło cię poznać.-powiedziała jakaś dziewczyna.
- To ta sama,o której mówiłeś,że jest śliczna!? To fajnie!- powiedział jakiś chłopak wstając. Nagle wstali wszyscy.
Josh zaczął nas przedstawiać. Okazało się,że jestem najmłodsza z nich wszystkich. Alice miała 19 lat a Ashley była w moim wieku,czyli nie byłam sama! Chłopcy mięli po dwadzieścia lat.
A więc poznałam Chris'a. Był brunetem i miał ładny uśmiech. Alice,która wydawała się być bardzo miła. Ashley,która była istną pięknością ale wydawała się być nieco wredna. Justina,który miał przepiękne oczy oraz był nieco niski no i w końcu Conora,który wydał się strasznie poważny a na dodatek, był bratem bliźniakiem Chris'a. Zaczęliśmy śmiać się aż w końcu Josh postanowił,że lepiej będzie nam się pracowało jeżeli ja im opowiem coś o sobie i wyznam dlaczego tańczę. A,że ja jestem nowa i nie znam reszty to oni mi coś opowiedzą o sobie. Usiedliśmy w kółku jak na spotkaniach Anonimowych Alkoholików i zaczęłam :
- A więc jak wiecie jestem Alex Dione i mam 18 lat. Mam chłopaka o imieniu Zayn- w tym momencie Josh spojrzał raptownie na mnie a Ashley zrobiła minę typu ' Chyba nie ten co myślę'- Mieszkam z mamą w Bradford. Mam polskie korzenie. Czemu tańczę? Hmm...Tańczę dzięki mojemu tacie. Kiedyś sam tańczył ale miał kontuzję kolana. Nie mógł robić tego co kocha do końca życia. Właściwie to dla niego tutaj jestem i mam zamiar z wami tańczyć. Matka nigdy nie wierzyła w moje umiejętności. Nigdy nie widziała jak tańczę. Uważała,że to głupota. Zaczęłam jak miałam siedem lat. Wiele rzeczy mnie wtedy przytłaczało... Od pewnego czasu skończyłam z tańcem. A może nawet bardzo długo nie tańczę. Teraz mam osiemnaście lat a przestałam robić to co dawało mi radość gdy miałam dwanaście. Właśnie wtedy zmarł mój tata... Przychodzi taki czas życiu, że mimo wszystko zaczynamy tęsknic za przeszłością. Tak jest teraz. Tęsknię za tańcem.- wszyscy patrzyli na mnie z fascynacją więc kontynuowałam- Taniec zawsze dawał mi wolność. Gdy to robiłam byłam w stu procentach sobą. Jako szesnastolatka wpadłam w złe towarzystwo...Ludzie nie zmieniają się bez powodu. Zmieniają się pod wpływem pewnych osób i zdarzeń. Tak było ze mną... Jednak taniec mnie uratował, dzięki niemu ocalałam. Zaczynałam w domu przed lustrem. Robiłam różne dziwne ruchy, z których dzisiaj się śmieję. Nie wierzyłam wtedy,że mogę tańczyć tak jak robię to dziś. Ale przy każdym potknięciu, zwątpieniu i złości tata mi powtarzał " Nie poddawaj się. Bądź po prostu sobą a osiągniesz wszystko. Nigdy nie rezygnuj ze swych marzeń. Poczekaj aż czas wszystko ukarze ". Miał rację. Nie poddałam się i później tańczyłam na ulicy.-dostrzegłam,że Alice ma łzy w oczach. Nie wiem dlaczego, a Justin się uśmiecha. Pewnie też wywodzi się z ulicy. Mówiłam dalej- Po prostu. Wiem,że brzmi to dziwacznie ale tak naprawdę na ulicy nauczyłam się wszystkiego. Bitwy taneczne i te sprawy. Później dołączyłam do grupy tanecznej mojego kolegi. Jednak nie udało się i rozpadliśmy się. Każdy poszedł w swoją stronę. Pamiętam doskonale co stało się gdy umarł mój ojciec. Poszłam do garażu i płacząc tańczyłam. To był mój ostatni taniec. Taniec... Ostatniej szansy. W końcu zrozumiałam,że muszę po prostu zaakceptować to,ze ludzie zostaną w naszych sercach,nawet jeśli nie będzie ich w naszym życiu... Mój tata jest ze mną do dziś... Właśnie w nim. W moim sercu. A możecie go odnaleźć patrząc jak tańczę.- Skończyłam a Alice wstała i usiadła przy mnie. Przytuliła mnie mówiąc :
- Jak ty pięknie potrafisz opowiadać!-powiedziała po czym otarła łzy spływające z jej oczu.
Po kilkunastu minutach gdy już każdy się przedstawił i opowiedział o sobie przeszliśmy do treningu. Josh puszczał nam co chwila jakieś nowe kawałki. W końcu ustało na tym,że zatańczymy do kawałka Justina Biebera ' Boyfriend '. To naprawdę bardzo taneczny numer jeśli chodzi o rodzaj tańca jaki wykonujemy my. Zaczęliśmy od podstawy. Rozgrzewaliśmy się śmiejąc się ciągle. Po piętnastominutowej rozgrzewce zaczęliśmy w końcu układać kroki. Początek wymyślił Josh. Później dołączyła się Ashley. W końcu i ja pokazałam parę kroków,które można by było umieścić w układzie. Po upływie dwóch godzin układ był ułożony. Teraz tylko wszystko ćwiczyliśmy i powtarzaliśmy. Wyszedł on nam bardzo fajnie. Do konkursu został tydzień,jak to powiedział Josh. Musimy wziąć się do roboty jeśli chcemy wygrać...
Po kilku godzinach trening wreszcie się skończył. Roześmiani wyszliśmy z sali a Josh zaprosił nas do salonu. Gdy już wszyscy siedzieliśmy a Josh przyniósł nam coś do picia spytałam :
- Ekhem... A jak nasza grupa w ogóle się nazywa?-gdy tylko to powiedziałam Josh się uśmiechnął,usiadł przy mnie na kanapie i powiedział:
- JSJ.-powiedział i upił łyk swojej Coli.
- DżejEsDżej?-powtórzyłam i się uśmiechnęłam.
- Tak, a co za dziwacznie?-spytał Conor.
- Nie jest ok!-powiedziałam po czym dalej rozmawialiśmy ale tym razem o czymś innym.
Po upływie kilkunastu minut zmęczona i wykończona,ale zarazem zadowolona szykowałam się do wyjścia do domu. Wszyscy się już rozeszli.
- Może cię odwiozę?-spytał Josh gdy odprowadzał mnie do drzwi.
- Nie naprawdę nie trzeba.-powiedziałam zatrzymując się.
- Oj nie marudź!-powiedział i śmiejąc się wyszliśmy z domu.
Po chwili drogi byłam już pod domem. Pożegnałam się z Josh'em i weszłam po cichu do domu.
- Gdzie ty byłaś?! Wiesz,która jest godzina?!-wrzasnęła mama gdy wchodziłam po schodach na górę.
- Tak. Jest 22.50.-powiedziałam po czym weszłam na górę i zniknęłam w łazience.
Mama jeszcze coś tam paplała sama do siebie. Mało mnie obchodziło co. Byłam taka zmęczona. Dobrze,że jednak jutro nie będzie treningu. Josh powiedział,że możemy się wszyscy spotkać o piętnastej w skateparku i po prostu pogadać. To nas do siebie zbliży. Zgodziliśmy się. Po wzięciu kąpieli szybko wróciłam do pokoju i migiem zasnęłam.

„ Don”
Dzień minął mi bardzo szybko. Bardzo brakowało mi Alex. Nie odzywała się długo. Znaczy dla mnie to było długo. Leżałam na łóżku,w swoim pokoju i myślałam co będzie dalej. Alex będzie miała dla mnie coraz mniej czasu. Treningi,spotkania z Zayn'em no i pewnie nowi przyjaciele z grupy. Cieszyłam się,że robi to co kocha ale bałam się,że utracimy przez to kontakt. Pff...
Przekręciłam się na drugi bok i postanowiłam sobie ' Jutro spotkam się z Alex! '


Ale mnie dłuuugo nie było.
Przepraszam. Mój tata jest chory i jest mi ciężko.
Miałam dodać nowych bohaterów, którzy występują w tym rozdziale ale dodam przy następnym rozdziale.
I TAK WAS KOCHAM !

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 18


„ Alex ”
Godzinę później byłam już w domu i szykowałam się na wyjście do klubu z Josh'em. Byłam smutna z powodu zbliżającego się wyjazdu Zayn'a. Chłopak powiedział mi,że jest ono za trzy dni. Strasznie się wkurzyłam! Mógł powiedzieć mi to wcześniej! Byłabym przygotowana.
 Postanowiłam spędzić te ostatnie dni z nim. Na razie jednak stoję w łazience,dopiero co wyszłam spod prysznicu. W moich oczach pojawiają się łzy,które lekko spływają na umywalkę. Przykre. Patrzę na dziewczynę, której właśnie pęka serce. Na dodatek patrze w lustro... Nie dam rady wytrzymać bez Zayn'a. Niby nie jesteśmy ze sobą długo ale to nie ma znaczenia. Kochamy się i to się liczy.
Szybkim ruchem dłoni obtarłam łzy i wytarłam się po czym włożyłam czerwony szlafrok. Mama spała. Weszłam po cichu do jej sypialni. Musiała zasnąć podczas czytania bo książka leżała na niej. Wzięłam i odłożyłam książkę na stolik nocy. Okryłam ją kocem. Wychodząc, zamknęłam drzwi.
Będąc w swoim pokoju otworzyłam szafę i zaczęłam szukać odpowiednich ubrań do pogody. Było nieco zimno no i mokro. Wybrałam ciuchy,w które zaraz potem się ubrałam. Po drodze na dół wzięłam jeszcze torbę,w którą włożyłam książki dla Don. Miałam do niej wpaść zaraz po spotkaniu z Josh'em.
Włosy upięłam w wysokiego kucyka,zrobiłam lekki makijaż i nałożyłam nerdy na oczy. Niby okulary nie były potrzebne, ale fajnie komponowały się zresztą stroju. Nie mogąc doczekać się godziny siedemnastej weszłam do kuchni i nalałam sobie soku pomarańczowego w szklankę. Piłam go powili myśląc o co może chodzić z tym spotkaniem. Niedługo później byłam już w drodze do klubu...
Weszłam do klubu, wyłączyłam muzykę a słuchawki zdjęłam z uszu. Opadły mi one,zawijając się na szyi. Rozglądałam się za Josh'em. Nie mogłam go znaleźć aż w końcu go ujrzałam. Siedział przy stoliczku i machał mi szeroko się uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech i przedarłam się przez tłum. Po chwili siedziałam już naprzeciwko niego i rozmawialiśmy.
- No więc jak będzie?-spytał kilkanaście minut później, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Jasne,że się zgadzam!-powiedziałam uradowana. Nie mogłam uwierzyć,że w końcu zacznę tańczyć w grupie a nie solo w stylu ulicznego człowieka,który wygrywał bitwy i zawody taneczne.
Tata byłby ze mnie dumny i chciałby żebym to robiła...
- Nawet nie wiesz jak się cieszę!-powiedziałam a on z uśmiechem odpowiedział :
- Jutro jak będziesz miała czas poznasz resztę drużyny.
- Josh?-spytałam po chwili.
- Słucham?-odparł patrząc mi w oczy.
- Skąd wiesz jak tańczę?-powiedziałam a go zamurowało.
Po chwili jednak otrząsnął się i zaczął czegoś szukać w kieszeni. W końcu wyjął swój Tablet i zaczął w nim grzebać. Nie wiedziałam o co chodzi. Zaraz potem podsunął mi go przed nos i powiedział :
- Zaczęło się od twojego zdjęcia. Zdjęcia z warsztatów tanecznych. Obserwowałem cię od dłuższego czasu. - spojrzałam na zdjęcie.
przypomniało mi się jak tata zaprowadził mnie do swojego kolegi,którego syn Cody miał swoją własną drużynę taneczną. Przez chwilę z nimi tańczyłam i należałam do zespołu. Akurat na tym zdjęciu widać nasze warsztaty z jakąś sławną tancerką. To były miłe czasy. Jednak wszystko się rozpadło kiedy umarł mój tata. Tak jakby odchodząc z tego świata zabrał wszystko co dawało mi szczęście i radość.
- Alex,słuchasz mnie w ogóle?-spytał chłopak gdy zauważył,że się rozmarzyłam.
- Tak jasne! Ale to nic nie wyjaśnia. Co z tego,że zobaczyłeś zdjęcie?-kontynuowałam.
- Nie chodzi o samą fotę. Później zacząłem szukać w sieci. I znalazłem filmiki z twoich zawodów. W sposób w jaki panujesz nad swoim ciałem sprawił,że zapragnąłem cię odszukać. Podziwiam twój styl tańca. Dzięki niemu potrafisz wyrazić każde emocje. Radość,smutek a nawet miłość.-powiedział a mnie zatkało.
- Dziękuję za tak miłe słowa.-powiedziałam lekko zszokowana.
- Ja tylko stwierdzam fakty!-powiedział i roześmialiśmy się.
Przez następną godzinę rozmawialiśmy. Jutro o godzinie piętnastej miało odbyć się spotkanie z resztą ekipy u Josh'a w domu. Dałam mu swój adres a on postanowił,że po mnie przyjedzie. Mięliśmy trenować u niego w domu. Mieszkał sam i miał wielką salę do ćwiczeń. Jak w jakiejś akademii sztuki. Nie mogłam się doczekać!
Po jakiejś godzince Josh odprowadził mnie pod dom Don. Podziękowałam mu za odprowadzenie i pożegnaliśmy się.
Weszłam na podwórko i od razu w drzwiach zauważyłam uśmiechniętą Don. Weszłyśmy do domu. Dałam jej książki  i nawet nie zdążyłam zdjąć butów a zjawił się przy mnie Niall,Liam,Harry i Louis. Widocznie ćwiczyli z Zayn'em przed trasą. Przywitałam się ciepło z każdym z nich, a później siedząc już w salonie opowiedziałam im o wszystkim. Ucieszyli się. Po upływie pół godziny siedzieliśmy oglądając telewizję. Wcześniej dołączył do nas mój chłopak. Jak zwykle było pełno śmiechu i rozmów. Uwielbiałam ich wszystkich!
Po dwóch godzinach byłam już w drodze do domu. Zayn trzymał mnie za rękę i szliśmy w ciszy. Nie... Ta cisza w ogóle nie była krępująca. W końcu dotarliśmy do domu.
- Spotkamy się jutro?-spytał Zayn.
- Oczywiście! O której?-odpowiedziałam kładąc dłonie na jego ramionach. Zbliżyłam się nieco do niego.
- Może o piętnastej?-spytał po czym położył swoje dłonie na moich biodrach.
- Wiesz kotku. O piętnastej mam spotkanie ze swoją grupą. Ale możemy spotkać się wcześniej albo zaraz po..- nie dokończyłam bo przerwał mi pocałunkiem.
- Albo spędźmy ze sobą jeszcze dziś troszkę czasu.-powiedział a ja się uśmiechnęłam.
- A co chcesz robić? Coś we dwoje czy impreza?-spytałam a on uniósł mnie do góry i posadził na murku,który był za mną. Uśmiechnął się i odpowiedział zabierając mi okulary :
- Może coś we dwoje?-wyszeptał po czym założył okulary i pocałował mnie w usta.- Albo nie! Chodźmy do klubu potańczyć! W końcu mnie nauczysz!-powiedział a ja roześmiałam się.
- Mam lepszy pomysł.-powiedziałam po czym zsunęłam się z murku i zaczęłam go namiętnie całować.
- Omamom!-wycmokał Zayn po czym mocno mnie do siebie przysunął.- Co masz na myśli?
Właściwie to nie wiedziałam co. Ale wiedziałam jedno. Zanim Zayn wyjedzie chce się z nim przespać. Znaczy... Dziwnie to brzmi ale chcę udowodnić,że mu bezgranicznie ufam. Tak jak Jack ufał Rose. Bo łączy nas taka sama miłość jak tych dwoje z ' Titanic'a'.
- Zaraz ci pokarzę co.-powiedziałam a moje ręce raptownie znalazły się pod jego koszulką z tyłu. Dotykałam jego ciepłych pleców a on całował mnie po szyi.
- EJ MŁODZI! MOŻE BY TAK CHOCIAŻ DO DOMU WEJŚĆ A NIE NA ULICY BEZWSTYDNI!-usłyszałam głos z podwórka mojego sąsiada.
Śmiejąc się weszliśmy do mnie na podwórko.
- Jest twoja mama?-spytał Zayn.
- Kurde,mama...-powiedziałam zrezygnowana.
- Eh to nic!-powiedział a ja na niego spojrzałam i powiedziałam :
- Zayn wymyśl coś bo nie wytrzymam.-wyszeptałam mu do ucha przyciskając go do siebie.
Chciałam aby poczuł się najbardziej seksownym facetem pod słońcem. Najprzystojniejszym i najfajniejszym. W końcu,dla mnie taki właśnie był.
- Chodź.-powiedział krótko biorąc mnie na rękę i idąc przed siebie.
Nie wiedziałam gdzie idzie ale nie chciałam być nigdzie indziej. Po kilku minutach znaleźliśmy się pod tym samym domkiem co byliśmy dzisiaj w czasie ulewy.
- Jesteś szalony!-powiedziałam całując go.
- Może i szalony ale twój!-odpowiedział biorąc mnie na ręce i wnosząc do środka. Zamknął za sobą drzwi na klucz i zabrał się za rozpalanie w kominku. Po chwili domek był oświetlony płomieniami z kominka. Stałam i na nie patrzyłam. W tej samej chwili podszedł do mnie Zayn i zaczął mnie namiętnie całować.
Wtedy już wiedziałam,że tego pragnie. Upadliśmy na kanapę ciągle się całując. Gdy Zayn całował mnie po szyi przerwałam mu i powiedziałam:
- Czekaj! Ja nie jestem pewna czy tego chcę...
- Nie ufasz mi?-powiedział zdziwiony Zayn tym,że nie chcę się z nim kochać. Przecież niedawno sama go do tego zachęcałam. Nadal leżąc pod nim powiedziałam:
- To nie chodzi o zaufanie,bo ufam ci bezgranicznie,ale...
- Ale co skarbie?-zapytał patrząc mi głęboko w oczy.
- Zayn ja...Ja się boję.-powiedziałam lekko przerażona tym jaką będzie miał reakcję.
- Ej,myszko nie bój się. Jeżeli nie chcesz...Zrozumiem. Ale nie ukrywam,że pragnę cię bardziej niż elektron pragnie połączyć się z protonem. -powiedział lekko muskając moje wargi. Roześmiałam się.
Po chwili zaczęłam go dziko całować. Trochę się bałam ale Zayn był taki ciepły,delikatny i czuły,że  o wszystkim zapominałam. Nie liczyło się już miejsce,godzina i wszystko inne. Liczył się tylko on i ta chwila...
Zdejmowaliśmy ubrania sobie nawzajem. Lekko drżały mi ręce. No komu by nie drżały!
W końcu byłam tu z Malikiem... Po chwili doszło do tego czego wcześniej się bałam a zarazem tego pragnęłam. Nie wiedziałam,że przełamię się i zrobimy to. Teraz wiedziałam,że niepotrzebnie się opierałam bo to co się zdarzyło przed chwilą było cudowne dla mnie i mam nadzieję,że dla niego także.


No to chyba, był najgorszy rozdział do tej pory!
Nie miałam pojęcia jak opisać seks Zayn'a i Alex...
Nie chciałam uruchamiać moich zboczonych myśli xD
Mam nadzieję, że nie wyszło tak tragicznie! :P
A tak na marginesie to chciałam przeprosić, że rozdział pojawił się
tak późno. Internet mi nawalił ale jest już ok :)

czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 17


„ Zayn ”
Obudziłem się wtulony w Alex. Spała sobie smacznie. Wciąż śmiałem się w duchu na myśl,że podobam się jej mamie. Było to dla mnie troszkę stresujące ale cóż mogłem poradzić.
W pewnym momencie gdy przyglądałem się mojej księżniczce do pokoju weszła jej mama. Gdy ją zobaczyłem kompletnie mnie zamurowało.
- Dzień dobry kochanieńki! Już nie śpisz?-spytała siadając na pufie niedaleko łóżka.
- Jak widać.-powiedziałem z uśmiechem. Byłem nieco skrępowany. No w końcu byłem bez koszulki i nie mogłem się przykryć ponieważ przykryłbym nie tylko moją klatę ale i głowę Alex.
- Jaką ty masz wyrzeźbioną klatę! Nie dziwie się,że moja córka cię lubi. Szkoda,że mój mąż takiej nie miał.-powiedziała bacznie mi się przyglądając. Zaraz zaraz jak to nie miał?
- Jak to Nie MIAŁ?-spytałem patrząc na Jennifer.
- To Alex ci nie powiedziała?-powiedziała wytrzeszczając oczy.
- Ale o czym?-dopytywałem się. Byłem ciekaw o co chodzi.
- Widzisz Zayn... - zaczęła - Tata Alex,zginął w wypadku samochodowym. Jechał pod wpływem alkoholu i spadł z urwiska. Tutaj niedaleko. Wiesz,ona i ojciec byli ze sobą bardzo zżyci. - powiedziała po czym posmutniała. W tym samym czasie Alex przekręciła się na drugi bok. Leżała tyłkiem do mnie. No dobra zacząłem przyglądać się tyłkowi Alex, jednak z podziwiania wyrwał mnie szloch pani Jennifer.
- Jak ja za nim tęsknię... Alex miała dwanaście lat.-ciągnęła dalej płacząc.
- Już dobrze Jennifer.-powiedziałem wstając. Matma Alex rzuciła mi się na szyję ciężko płacząc.
Za bardzo nie wiedziałem co zrobić. Po prostu stałem,po chwili jednak objąłem Jennifer lekko dłońmi.
- Co to ma znaczyć do cholery?!-wrzasnęła Alex natychmiast wywlekając się z łóżka.
Wyglądała tak słodko a zarazem groźnie. Jej roztrzepane włosy spadały na piękną lekko zaspaną twarz. Puściłem jej mamę jednak ona nadal płakała i mnie przytulała. Nagle oderwała się ode mnie i wybiegła z pokoju płacząc.
- Alex...-powiedziałem podchodząc do dziewczyny i łapiąc ją za rękę.
- Nie dotykaj mnie! Ja mam dość! Jeżeli chcesz być z moją matką to mi to po prostu powiedz a nie do cholery przytulacie się! Na dodatek w moim pokoju,pod moim nosem!-wrzasnęła po czym wyrwała się z mojej dłoni. Chciała wyjść z pokoju ale w porę zasłoniłem jej drzwi swoim ciałem.
- Alex to nie jest tak jak myślisz! Twoja matka zaczęła opowiadać o twoim ojcu i się rozkleiła. Wstałem z łóżka a ona po prostu rzuciła mi się na szyję! Co miałem zrobić?! Odepchnąć ją od siebie w takiej chwili?-spytałem a widząc zdziwienie dziewczyny przytuliłem ją do siebie.
- Zayn,przepraszam nie wiedziałam.-wydukała z siebie i zobaczyłem,że ma łzy w oczach. Wziąłem ją na ręce. Nie opierała się. Pozwoliła się podnieść. Poczułem jak jej łzy kapią na moje ramię. Położyłem ją na łóżku po czym zrobiłem to samo z sobą. Leżałem tuż obok niej a ona powiedziała:
- Mój tata zginął w wy...-nie pozwoliłem jej dokończyć. Opowiadanie o tym sprawiało jej tyle samo bólu ile opowiadanie mi o nocy z Matt'em. A nawet więcej.
- Wiem,skarbie. Nic nie mów.-powiedziałem po czym przytuliłem ją.

„ Alex ”
Po kilku minutach leżakowania i patrzenia sobie w oczy postanowiliśmy się ubrać. Zayn włożył swoje dżinsy i koszulkę a ja w tym czasie zrobiłam lekki makijaż i uczesałam się w niedbałego koczka. Z szafy wyciągnęłam potrzebne ciuchy. Nic specjalnego ale i tak Malik powiedział,że wyglądam niesamowicie. Ubrałam się w to i razem z Zayn'em zeszliśmy na dół.
Zobaczyliśmy jak mama przygotowuje śniadanie. Zachowywała się jakby przed chwilą nic się nie stało.
- Ooo Zayn! Zapraszam na śniadanie!-powiedziała po czym zaprowadziła Zayn'a do stołu.
Usiadł grzecznie i patrzył na mnie wzrokiem typu ' skarbie nie denerwuj się '. Spokojnie usiadłam obok niego. Mama postawiła przed nami naczynie z naleśnikami...
Podczas jedzenia Jennifer nie spuszczała wzroku z Zayn'a. Ten natomiast próbował unikać jej wzroku. Patrzył na mnie z uśmiechem. Po okropnie męczącym śniadaniu postanowiłam z moim chłopakiem wyjść na spacer. Zaraz gdy wyszliśmy przed dom Zayn złapał mnie i podniósł do góry. Gdy już chciał mnie pocałować usłyszeliśmy dzwonek mojego telefonu.
- No nie!-powiedział z uśmiechem.
- Ciiiiicho!-powiedziałam zbliżając swoje usta do jego. Lekko je musnęłam. Telefon nie dawał nam spokoju.
- Może lepiej odbierz.-powiedział Malik. Miał już pewnie dość ciągłego powtarzania się piosenki.
- Halo?-odebrałam telefon gdy Zayn postawił mnie na ziemię i szliśmy w kierunku plaży.
- Cześć. Alex?-spytał tajemniczy głos. Należał do chłopaka.
- Yyy...-wydukałam z siebie. Zayn ciągle mnie obserwował- Tak. A kto mówi?-spytałam.
- A tak,racja! Tutaj Josh. Pamiętasz mnie?-spytał swoim niezwykle ciepłym i cienkim głosem.
- Jakoś tak cię nie kojarzę.-powiedziałam niepewnie.
- Twitter.-rzucił jedno hasło i już wiedziałam o co chodzi.
- Ach tak! Pamiętam cię!-powiedziałam po chwili dodając z uśmiechem- Taaak! Jestem twoją księżniczką!
- O tak właśnie.-powiedział i obydwoje się zaśmialiśmy. Zayn nagle zatrzymał mnie i spojrzał mi w oczy.
Pocałowałam go lekko w policzek po czym wróciłam do rozmowy z Josh'em.
- Więc. Dzwonię w takiej sprawie...W sprawie... Czy moglibyśmy się spotkać? To bardzo ważne.-powiedział a mnie kompletnie zamurowało. Nie wiedziałam co powiedzieć. Zgodzić się? A co na to Zayn.
- Spotkać się?-wtedy Malik spojrzał na mnie i wybałuszył oczy przecząc głową. Uśmiechnęłam się.
- Tak. Mam sprawę. Odnośnie tańca.-powiedział a ja od razu odkrzyknęłam.
- Zgoda!-uśmiechnęłam się a chłopak odparł :
- Dziś o siedemnastej w ' More ' ? Pasuje ci?
- Jasne! To do zobaczenia!-powiedziałam a chłopak odparł to samo. Rozłączyłam się. Chodziło o taniec! O matko ciekawe co dalej. Tak bardzo chciałam znowu tańczyć. Kiedyś jak jeszcze żył tata chodziłam z nim na lekcje hip-hopu. To znaczy ja chodziłam on podziwiał. Razem jeździliśmy na zawody i zdobywaliśmy trofea. Ale... Wraz z jego śmiercią umarł również i taniec w moim życiu. Tak samo jak i śpiew. Śpiewałam kiedyś razem z tatą. Ale to było kiedyś teraz wszystko się zmieniło...
- O co chodziło? Z kim się spotkać? Jaką księżniczką i dla kogo?!-pytał Zayn i pewnie robił by to dalej gdybym mu nie przerwała pocałunkiem w usta.
- Zayn kochanie... Josh,poprosił o spotkanie. W sprawie tańca. Nie wiem dokładnie. Umówiłam się z nim na dziś.-powiedziałam po czym złapałam go za rękę i szliśmy dalej.
Spacer zakończyliśmy po kilkunastu minutach ponieważ rozszalała się burza... Byliśmy akurat na plaży gdy złapał nas deszcz. Ciężkie i zimne krople padały nam na głowy. Zayn złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Nie wiedziałam gdzie idziemy. Wokoło było tak szaro i...mokro. W końcu doszliśmy do jakiegoś małego domku. Chłopak otworzył drzwi kluczykiem,który znalazł za doniczką z kwiatem stojącą tuż obok drzwi. Weszliśmy do środka.
- Ale zimno...-powiedziałam rozcierając sobie dłonie.
Rozglądałam się wokoło. Było tu bardzo przytulnie jak na zwykły domek stojący przy plaży. Ściany były pokryte jasnym drewnem. Raczej takimi belami. Przypominały ściany w góralskiej chatce lecz były nieco inne. Sufit był normalny. Biały z dużym żyrandolem. Podłoga pokryta ciemnymi panelami. Wejście do domku od razu wprowadzało do salonu. Po lewej stronie było jeszcze jakieś pomieszczenie. Chyba łazienka. Naprzeciwko mnie stała kanapa i stoliczek. Tuż obok był piękny,wykładany cegiełkami kominek. Poczułam się niesamowicie gdyby nie to,że było tu tak zimno.
- Zayn?-zwróciłam się do chłopaka,który zdjął przemoczoną koszulkę po czym powiesił ją na krześle obok siebie.
- Tak skarbie? Ja wiem,że jest zimno. Zaraz rozpalę ogień w kominku ale musisz chwile wytrzymać-powiedział składając na moich ustach pocałunek,dzięki któremu zrobiło mi się ciepło.
- Nie chodzi mi o to.-powiedziałam kładąc dłonie na jego mokrej i zimnej klacie.- Czyj to domek?
- Starego dobrego przyjaciela. Mówił,że mogę wpadać kiedy chcę a akurat w te wakacje wyjechał do Włoch.-powiedział szczerząc się.
- No dobrze...-powiedziałam niepewnie zdejmując buty. Byłam cała mokra i było mi niebywale zimno. Spojrzałam za okno. Pogoda stawała się coraz to gorsza. Nie rozumiem przecież jest lato...

„ Zayn ”
Po kilku minutach rozpaliłem ogień w kominku. Momentalnie zrobiło się ciepło. Alex siedziała skulona na kanapie, patrząc ślepo w ogień. Podszedłem i usiadłem tuż obok niej. Objąłem ją ramieniem na co zareagowała uśmiechem.
- Kocham cię.-powiedziałem jej cichutko do ucha. Uśmiechnęła się tylko i pocałowała mnie delikatnie w usta.
- Wiesz... Tyle mi wystarczy. Ty,ja,ciepło,kanapa... Jestem szczęśliwy.-powiedziałem gdy zobaczyłem jak Alex nie odpowiedziała mi,że mnie kocha. Znaczy,nie chodzi mi o to,aby mi to mówiła cały czas bo ja wiem,że ona mnie kocha ale... Myślę,że przejęła się tą całą sytuacją z Jennifer i w ogóle. Współczuję jej,musiała tyle wycierpieć. Najpierw ojciec później Matt...
- Ja również jestem szczęśliwa będąc z tobą.-powiedziała lekko uśmiechnięta i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej niż do tej pory.
Myślę,że jest taka przybita również tym iż sądzi,że jestem z nią, aby ją przelecieć a później zostawić.. Absurd... Kocham ją najmocniej na świecie!
- Kochanie?-spytała nagle przerywając ciszę między nami.
- Tak?-spytałem spoglądając na nią.
- Wolałbyś stracić życie czy mnie?-powiedziała a mnie kompletnie zamurowało. Skąd takie głupie pytania przychodziły do głowy?!
- Odpowiem ci jeśli ty odpowiesz mi.-powiedziałem poważnie. Chyba się wystraszyła tą moją powagą bo odlepiła się ode mnie i usiadła prosto mówiąc :
- Dobrze. Pytaj.-powiedziała poprawiając włosy.
- Jaka jest różnica pomiędzy tobą a moim życiem?-spytałem patrząc jej w oczy.
Nagle dostrzegłem,że po jej policzku spływa łza. Obtarłem ją dłonią a Alex rzuciła się na mnie przytulając mnie mocno.
- Boże Zayn jak ja cię kocham!-mówiła wtulona w moje ramiona- Wiesz,wcześniej zanim cię poznałam modliłam się do Boga o chłopaka. Prosiłam aby zesłał mi na ziemię kochającego,opiekuńczego i odpowiedniego dla mnie chłopaka ale dostałam zbyt dużo. Nie zasługuję na ciebie, tak jak myślą inni, patrzący na nas z boku.-wyplątała się z moich objęć i wyprostowana usiadła naprzeciwko mnie. Chciałem coś powiedzieć ale położyła mi swój palec wskazujący na ustach i kontynuowała- Ja jestem zwykłą dziewczyną,która nie posiada przecudnej urody czy też figury godnej modelki. Jestem normalną osobą z Bradford, która zawsze marzyła o szczęśliwym życiu a one tak mało razy jej to szczęście dawało. I wtedy pojawiłeś się ty. Zayn ty jesteś jak słońce które oświetla mi życie i pomaga wybrać odpowiednią drogę. Jesteś jak nadzieja,która niesie za sobą samo dobro i ciepło. Dajesz mi nadzieję na lepsze jutro. Mimo iż nie jestem piękna to słuchając ciebie właśnie taka się czuję.-powiedziała po czym ponownie rzuciła mi się na szyję. Próbowałem powstrzymać łzy lecz nie mogłem. Powoli zaczęły zsuwać się po moich policzkach. Pierwszy raz słyszę takie słowa od dziewczyny.
- Kocham cię Alex!-powtórzyłem,któryś raz dzisiaj i położyłem się na nią.
Leżała na plecach patrząc mi w oczy. Oparłem się lekko łokciami o podłoże kanapy aby nie zgnieść mojej księżniczki.

„ Alex ”
Cudownie było leżeć i patrzeć w czekoladowe tęczówki mojego księcia. Nagle twarz Zayn'a zbliżyła się nieco do mojej. Poczułam jego krótki oddech na swoich wargach. Dookoła było cicho, nie licząc odgłosu kropli deszczu mocno pukających w szybu domku. Unikając wzroku Zayn'a rozglądałam się po domku. W pewnej chwili złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Spojrzałam mu w oczy a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Nagle pocałunek przerwał nam głośny grzmot.
- Aaa!-krzyknęłam raptownie. A potem wraz z Zayn'em się roześmialiśmy.
Wstałam spod swojego chłopaka i udałam się w stronę okna. Wyjrzałam za nie i posmutniałam. Pogoda wcale się nie poprawiła. Nawet można było stwierdzić,że jest jeszcze gorzej. Stałam opierając się o parapet i patrzyłam ślepo za okno. W pewnej chwili poczułam jak Zayn obejmuje mnie od tyłu i szepcze do ucha:
- Kocham cię...-odkręciłam się delikatnie w jego ramionach i pocałowałam go w usta. Chłopak uśmiechnął się po czym rzekł- Skarbie a dlaczego chcesz się spotkać z tym Josh'em?
- Kotek,chcę wrócić do dawnych pasji. To nic takiego. Porozmawiam z nim i wrócę do ciebie.-powiedziałam a on niepewnie się uśmiechnął.
- Co się stało?-spytałam widząc jego smutek w oczach.
- Nie nic...-odparł z wymuszonym uśmiechem.
- Zayn,przecież widzę.-powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
- Naprawdę nic-powtórzył a ja na to:
- Nie to nie.-powiedziałam odchodząc od niego. Usiadłam na kanapie. Chłopak podszedł do mnie i usiadł obok.
- Chodzi o to,że ja niedługo wyjeżdżam stąd... Znaczy, wrócę ale... mam trasę koncertową...-powiedział a ja raptownie posmutniałam.
- I mówisz mi to teraz ?!- wybuchnęłam po czym wstałam i zaczęłam kręcić się w kółko.
- Wiem,przepraszam. Wiedziałem już dwa tygodnie temu kiedy dokładnie wyjeżdżam z Bradford. Przepraszam,że mówię ci to dopiero teraz...-powiedział po czym wstał i złapał mnie za dłoń.
- Zayn ty idioto!-powiedziałam i przytuliłam go do siebie.
- Tak przyznaję. Idiota ze mnie...-powiedział mocno mnie przytulając.
- Ja bez ciebie nie wytrzymam.-rzekłam patrząc mu w oczy.
- Poradzisz sobie... Jestem tego pewny.-odparł i lekko pocałował mnie w usta.
- A na jak długo jedziesz... Znaczy kiedy wrócisz do domu tutaj,w Bradford?-spytałam niepewnie gotowa na wszystko.
- Jakieś dwa-trzy tygodnie.-wyznał a widząc mój smutek dodał- Kochanie...Nie pozwól aby odległość zniszczyła to co nas łączy bo uczucie to nie kilometry.
Przytuliłam go jak najmocniej potrafiłam. Nie chciałam aby wyjeżdżał... Zostawiał mnie tutaj. Ale taka jest kolej rzeczy. On jest sławny,to nie jego pierwsza i nie ostatnia trasa koncertowa. Wytrzymam,pokażę mu,że potrafię. Ciekawe co będzie potem? Zayn nie mieszka kilka przecznic dalej ode mnie. Tam mieszka Don i jego rodzina. Nie on...




Tak jak obiecywałam, dodałam rozdział ! :)
Niall zdjął aparat i wygląda jak zwykle przecudownie!
Zamówiłam sobie ksiązkę 1D. Macie już ją może?
A wracając do rozdziału, to następny będzie pojutrze.
Obiecuję, że będę dodawać co 2 dni.
Bardzo Wam wszystkim dziekuję, za to, że tak
zawzięcie czytacie kolejne rozdziały.
Kocham Was siostry! :***'

Jesli chcecie być informowane o kolejnym rozdziale,
wystarczy dodać się do obserwatorów bloga ♥
https://twitter.com/Oleek09 Macie mój Twitter.
W sumie to nie wiem po co :D :P
KOCHAAAM WASS!

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 16


„ Alex ”
Kompletnie wkurwiona wyciągnęłam telefon z kieszeni. Dzwonił do mnie Zayn. Odrzuciłam raz, potem drugi i następnych dwanaście. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i szłam przed siebie. W pewnej chwili ponownie ktoś próbował się do mnie dodzwonić. Wyciągnęłam ponownie go z kieszeni.
- Halo?-spytałam wiedząc,że dzwoni do mnie Don.
- Hej Alex! Muszę ci wszystko opowiedzieć o tym kelnerze,z którym mnie próbujesz zeswatać. Możesz teraz?-spytała podekscytowana.
- Jasne. Też ci opowiem co dziś odwaliłam. Dosłownie padniesz. To gdzie się spotykamy?-spytałam kopiąc przed siebie kamyk.
- Wiesz gdzie jest klub ' More ' ?
- Taak! Właśnie jestem niedaleko.-powiedziałam rozglądając się.
- No to za kilka minut w nim! Pa-powiedziała i szybko rozłączyła się.
- Pa!-krzyknęłam do telefonu mimo,że nie było szansy aby mnie usłyszała.
Ruszyłam szybciej ku klubowi. Po chwili byłam już na miejscu. Bez wahania otworzyłam drzwi i wpadłam do środka. Mimo iż było około 15.00 w środku było dużo ludzi. Niejedni tańczyli inni po prostu siedzieli i pili. Wśród tłumu dostrzegłam Don. Podeszłam do niej po czym przywitałyśmy się i usiadłyśmy przy stoliku. Opowiedziałam jej wszystko. O mojej matce,która próbowała uwodzić mi chłopaka i o tej sytuacji w pokoju.
- Ty wariatko jedna! Przecież Zayn musiał się tak wkurzyć,że masakra!-powiedziała tak głośno,że kilka twarzy zwróciło się w naszym kierunku.
- No co? Nie interesuje mnie to! Niech idzie do mojej matki.-powiedziałam i upiłam drinka,którego chwilę wcześniej zamówiłam- Dobra lepiej opowiadaj co u ciebie.-dodałam po chwili.
- No właśnie się z nim spotkałam! To znaczy zaraz jak zadzwoniłam do ciebie to wracałam właśnie ze śniadanka z nim. On jest cudowny i wiesz co powiedział?-wybuchnęła szczęśliwa a ja patrzyłam na nią jak na idiotkę- Powiedział mi,że jestem wyjątkowa!
- Wow! Chłopak powiedział ci,że jesteś wyjątkowa?! Ależ to fascynujące!-drwiłam z niej a ona powiedziała :
- O spadaj!-po czym razem wybuchnęłyśmy śmiechem.
Siedzieliśmy rozmawiając w klubie chyba z godzinkę. W tym czasie piłam drinka za drinkiem. Po kilkunastu... Nic nie ogarniałam. Kręciło mi się w głowie i czułam,że mówię głupoty.

„ Zayn ”
Poszedłem do klubu i zamówiłem sobie colę. Po prostu colę. Siedziałem i myślałem o Alex. W pewnym momencie zobaczyłem ją jak siedzi i z kimś rozmawia. Chciałem wstać i z nią porozmawiać ale zobaczyłem,że jest z Don. Rozmawiały strasznie głośno a ja siedziałem tylko kilka stolików od nich. Wiem,że nie powinienem podsłuchiwać ale sam usłyszałem słowa wypowiedziane przez Alex ' Wiesz moja matka próbuje odbić mi chłopaka a on nic sobie z tego nie robi! Jeszcze pewnie się cieszy i myśli kiedy by ją u przelecieć ponieważ na mnie sobie trochę poczeka! '. Miałem ochotę wstać,podejść do nich i pocałować Alex. Nie zrobiłem tego jednak. Siedziałem i siedziałem na miejscu pijąc cole bardzo długo. W końcu zauważyłem,że Alex jest no... Pijana!

„ Don ”
- Don ja idę na parkiet z tym oto przystojniakiem!-wrzasnęła Alex po czym złapała za rękę jakiegoś dressa i poszła z nim na parkiet.
- Alex nie!-krzyknęłam ale ona mnie nie słuchała tylko poszła z tym chłopakiem na parkiet.
Zaczęli dziko tańczyć. Chłopak ocierał się o nią a ona nic!
Stałam i patrzyłam na nią z przerażeniem. W pewnym momencie podszedł do mnie nie kto inny a Zayn!
- Don! Gdzie jest Alex?-spytał a ja zaczęłam mu opowiadać,że jest pijana i poszła tańczyć z jakimś kolesiem. Na jego twarzy pojawiła się mieszanina zazdrości ale i współczucia. Kazał mi wracać do domu. Powiedział,że poradzi sobie z Alex.
- Nie co ty! Powaliło cię chyba!-powiedziałam.
- Nie rozumiesz,że nie mogę ratować jej jeżeli ty jesteś obok ponieważ boję się,że któryś z innych najebanych gości ci coś zrobi? Jakkolwiek to zabrzmiało...-powiedział rozzłoszczony. Wolałam z nim nie zadzierać i po chwili opuściłam klub udając się szybko do domu.

„ Alex ”
Po chwili chłopak wziął mnie na ręce i posadził na bar mówiąc :
- Wiesz, widać po oczach,że lubisz czasem tracić kontrolę.-wysapał po czym złapał mnie delikatnie za tyłek. Zaczął całować mnie po szyi. W tym momencie cała faza mi przeszła i popatrzyłam się na niego. Zaraz potem odepchnęłam go lekko. W tym samym momencie ni stąd ni zowąd pojawił się Zayn. Odepchnął mocno Patrick'a bo tak miał na imię chłopak po czym powiedział :
- Odpierdol się od mojej dziewczyny!
- To twoja dziewczyna? Sorry nie zauważyłem. Ale to nie moja wina. Widocznie jej nie wystarczasz bo pragnie czegoś więcej. No wiesz prawdziwego faceta!-powiedział Patrick wstając.
- Weź człowieku spierdalaj bo patrzeć mi się na ciebie nie chce!-powiedział Zayn po czym podszedł do chłopaka.
- Nie przyszedłem tu do ciebie pedałku.-powiedział Patrick po czym przysunął się do mnie i uśmiechnął. Widać było,że lubił bójki i wyzwiska. Taki typowy dress. Ja natomiast zeszłam z baru i odsunęłam się od niego. Ten natomiast zbliżył się ponownie.
- Jak mnie kurwa nazwałeś?-zapytał Zayn,który zbliżył się do niego odpychając go ode mnie.
- A co nie słyszałeś?! Mogę powtórzyć. Zresztą słyszysz to chyba codziennie bo z twoim wyglą...-nie dokończył bo Zayn rzucił się na niego. Zaczęli się bić. Czułam jak moje serce rozdziera się na pół. Nie mogłam na to patrzeć. Nie wiedziałam co mam robić. Stałam i krzyczałam :
- Zayn! Przestańcie! Kotku proszę!
Po chwili zjawiła się ochrona i wyrzuciła ich obydwóch przed klub. Wybiegłam za nimi szybko. Zobaczyłam w oddali jak Patrick walnął pięścią w brzuch Zayn'a co spowodowało,że się przewrócił. Gdy tylko próbował wstać,dress kopnął go z całej siły w żebra. Po tej całej akcji powiedział :
- No i co słodziaku? Trzeba było ze mną nie zadzierać. Nie wiem co ta dupa z tobą robiła ale uwierz mi...Założę się,że nie chce być z takim wypindowanym chłoptasiem!-i odszedł śmiejąc się.
Płacząc podbiegłam do wciąż leżącego na ziemi Zayn'a i upadłam przed nim na kolana :
- Zayn! Boże coś ty zrobił! Matko co ja gadam co on ci zrobił!? - mówiłam jak jakaś histeryczka.
- Już dobrze.-powiedział siadając i opierając się o drzewo,które było zaraz przy nas. Z wyrazu jego miny można było odczytać ,że strasznie cierpi z bólu.- Następnym razem mu dopierdolę...
- Co ty gadasz?! Nie masz prawa zbliżać się do tego dupka! Ja przepraszam to przeze mnie. Wybacz mi. I obiecaj,że nigdy więcej go nie tkniesz-krzyknęłam ocierając mu kawałkiem bluzki krew lecącą z wargi.
- A co boisz się o niego?-spytał patrząc mi w oczy.
- Co?! On cię pobił a ja mam bać się o niego? Chyba mocno musiałeś dostać skoro tak gadasz.-powiedziałam po czym ciągnęłam dalej- Skarbie ja przepraszam. Byłam pod wpływem alkoholu. Nie kontrolowałam się. Wybacz mi. Jeszcze ta cała akcja z moją matką. Ja naprawdę cie kocham i nie chcę cię stracić ale to co moja mama r...-nie dokończyłam bo Zayn zaczął :
- Czy ty naprawdę myślisz,że mógłbym flirtować z twoją mamą będąc z tobą? Co ja gadam! Będąc a jakąkolwiek inną dziewczyną? Alex ja cie kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Oddycham dzięki tobie bo jesteś dla mnie tlenem. Potrzebuję cię i nigdy cię nie opuszczę.- powiedział po czym zaczął masować sobie obolałe żebra. Po moich policzkach ponownie zaczęły spływać gorzkie łzy.
- Boże Zayn przepraszam,że tak pomyślałam! Kocham cię!-powiedziałam po czym mocno go przytuliłam. On tylko syknął. Gdy go puściłam ponownie zaczął masować sobie żebra.
- Mocno boli?-spytałam po chwili gdy chłopak wstał po czym wyciągnął dłoń abym wstała i ja. Wstałam po czym spojrzałam mu w oczy.
- Troszkę...-odparł Zayn nadal się masując.
- Pokaż mi to.-powiedziałam po czym moje dłonie zaczęły lekko masować mu żebra. Chłopak tylko uśmiechnął się i przygryzł wargę. Och! No nie! Niech nie przygryza wargi.
- Od razu mniej boli.-powiedział po czym pocałował mnie w usta.
- Przepraszam za wszystko.-powiedziałam patrząc mu w oczy.
- Ciiiiii...-szepnął kładąc swój palec wskazujący na moich ustach.- Zapomnijmy o tym.-powiedział a ja nie wytrzymałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Tak bardzo cię kocham!-powiedziałam po czym dodałam- I przepraszam za tą sytuację w moim pokoju.
- Co? Ty za nią mnie przepraszasz?! Przez chwile było cudownie i magicznie. Gdyby nie ta końcówka!-powiedział po czym obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem i ruszyliśmy do domu trzymając się za ręce.
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się u mnie w domu. Zaprosiłam Zayn'a do siebie. Gdy byliśmy już przed drzwiami Malik złapał mnie za biodra po czym przysunął do siebie i powiedział :
- I nie waż mi się myśleć,że próbuję flirtować z twoją mamą. Ja tylko staram się być miły.-uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta zaraz potem powiedziałam :
- Dobrze kochanie. Chodź.-po czym złapałam go za rękę i wciągnęłam go do środka.
Od razu opętał mnie słodki zapach kremu truskawkowego. Czyżby mama coś piekła?
- O witaj Zayn!-powiedziała moja mama nie zwracając na mnie uwagi. Podeszła do Zayn'a i przytuliła go delikatnie. Chłopak po prostu stał i się uśmiechnął. Miałam ochotę jej przywalić w ogóle zapominając,że to moja matka.
- Chodź KOCHANIE zobaczymy co moja mama zrobiła!-powiedziałam specjalnie naciskając na słowo ' kochanie '. Zayn chyba to zauważył ponieważ się uśmiechnął i puścił mi oczko. Podeszłam do niego i złapałam go za rękę. Razem weszliśmy do kuchni. Na kuchennym blacie stało ciasto z truskawkami.
- Ooo!-powiedziałam po czym zauważyłam,że mama weszła do kuchni. Specjalnie pocałowałam Zayn'a w usta i powiedziałam- Może masz ochotę na ciasto? Nie odpowiadaj! Na pewno masz!- Malik roześmiał się po czym przejechał ręką po mojej tali.
- Oj młodzi! Jeśli macie się do siebie miziać to nie przy mnie!-powiedziała mama z uśmiechem po czym dodała- Zayn kochaniutki,chodź ze mną do salonu. Alex ukroi nam ciasta i do nas dołączy. Prawda kochanie?-powiedziała mama. Nie dawała za wygraną. Ja też nie miałam ochoty odpuszczać.
- Oczywiście mamo!-odparłam po czym zbliżyłam się do Zayn'a i namiętnie go pocałowałam. Chłopak odwzajemnił pocałunek ujmując moją twarz w dłonie.
- Oj już,koniec!-powiedziała po czym pociągnęła Zayn'a za bejsbolówkę za sobą.
Śmiejąc się ukroiłam trzy kawałki ciasta. Moja mama była bardzo uparta! Udawała,że nie wie,że ja wiem o tym,że Zayn jej się podoba. Nie no to niedorzeczne! Ona przecież mogłaby być jego matką! Po chwili weszłam z uśmiechem,trzymając w ręku talerze z deserem,do salonu. A raczej nie deserem a kolacją bo była już 20.30! Matko poczułam się jakby czas uciekał mi niczym piasek złapany w pięści przez palce! Wchodząc do salonu przerwałam właśnie macanie mięśni Zayn'a przez moją mamę. Ten widok troszkę mnie irytował jednak zachowałam dobrą minę do złej gdy i nadal szczerzyłam zęby. Postawiłam każdemu przed nosem talerzyk i zaraz potem zniknęłam w kuchni. Nie minęło minuty a wróciłam z łyżeczką dla każdego. Dobrze,że nie ma tu Liam'a!
- Proszę KOCIAKU.-powiedziałam dając łyżkę Zayn'owi. Spojrzał na mnie rozbawiony po czym powiedział cichutkie- Dziękuję.
Przez piętnaście minut siedzieliśmy i rozmawialiśmy delektując się ciastem. Moja mama cały czas bacznie obserwowała Zayn'a. Bałam się,że owinie go sobie wokół palca. No wiecie ona mogłaby dać mu więcej. Potrafiła być seksowna nawet bez jakiś wyzywających ciuchów. No i mogłaby się z nim przespać... Ciągle odkąd jestem z Zayn'em przed zaśnięciem myślę o tym. Czy długo wytrzyma ze mną bez seksu? Nie wiem... Bałam się,że nie.
Po jakimś czasie pozbierałam naczynia po jedzeniu ponownie zostawiając ich samych. Zniknęłam w kuchni dosłownie na chwilkę aby pozmywać naczynia. Gdy zmyłam już ostatni talerz,roztrzepałam sobie bardziej włosy i wyszłam z kuchni. Ujrzałam mojego chłopaka rozmawiającego z moją mamą. Zatrzymałam się na chwilę i patrzyłam na nich. W pewnej chwili Zayn powiedział :
- Strasznie chce mi się spać.-po czym ziewnął. Moja mama jakby to była dla niej najwspanialsza wiadomość pod słońcem powiedziała :
- Możesz spać ze mną w sypialni! Znaczy,w mojej sypialni sam.-poprawiła się głupio.
- Spać ci się chce?-powiedziałam wkraczając do akcji.- Ooo nie mój drogi! Dzisiaj w nocy nie dam ci spać!-powiedziałam podchodząc do niego po czym usiadłam na niego rozkrokiem. Był lekko zaskoczony ale mimo to uśmiechnął się i powiedział :
- Nie dasz mi spać mówisz? A co będziemy robić?-rzekł po czym uśmiechnął się chytrze.
- Nie no nie będę ci zdradzać szczegółów przy STARSZEJ OD NAS KOBIECIE!-powiedziałam akcentując ostatnie słowa. Moja mama tylko patrzyła na nas zdziwiona a ja ciągnęłam dalej :
- Chodź skarbie!-po czym zeszłam z Zayn'a i pociągnęłam go za sobą za rękę.
- Dobranoc!-powiedział przelotem Zayn.
- Dobranoc kochaniutki dobranoc!-powiedziała mama i nadal siedziała osłupiała na krześle.
Chichocząc wpadliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku a Zayn powiedział :
- Czyli śpię u ciebie?-po czy położył się na łóżko.
- Tak!-powiedziałam kładąc się na niego. Pocałowałam go delikatnie w usta.
- Wiesz co?-spytał po chwili gdy leżałam na nim i patrzyłam mu w oczy.
- Hmm?-mruknęłam.
- Mogłaś nie dogadywać tak swojej mamie. Nie musiałaś tak o mnie walczyć! Czułem się jak jakiś jelonek,o którego biją się dwa tygrysy. Za ostro potraktowałaś Jennifer.-powiedział chłopak a ja raptownie sturlałam się z niego.
- I wszystko stało się jasne...-powiedziałam wstając z łóżka. Zaczęłam zdejmować buty.
- Co masz na myśli?-spytał podnosząc się na łokciach.
- Ty coś do niej czujesz. Ja wiem moja mama jest ode mnie seksowniejsza i dojrzalsza. No i da ci to czego każdy facet pragnie...Seksu.-powiedziałam zdejmując drugiego buta.
- Co ty gadasz?-powiedział automatycznie wstając i znajdując się obok mnie.-Po pierwsze nic nie czuję do twojej matki. Po drugie ty jesteś cholernie seksowna nawet jak chodzisz czy podajesz mi szklankę wody. Dojrzalsza? Może i jest dojrzalsza od ciebie ale ja kocham tą twoją dziecinność i zabójczy charakterek.-powiedział łapiąc mnie za ręką.
- Zapomniałeś o seksie...-powiedziałam smutna na co on usiadł na łóżku i pociągnął mnie za rękę. Wylądowałam na nim. Opadliśmy we dwoje na łóżko. Znów na nim leżałam.
- Seks?! Boże dziewczyno ja cię kocham i bez seksu. I jeżeli myślisz,że jestem z tobą tylko dla niego bądź tylko na to czekam aż się z tobą prześpię to się mylisz. Kocham cie i bez tego. Nie powiem... Pociągasz mnie i podniecasz ale ja zaczekam.- leżałam patrząc mu w oczy i zahipnotyzowana słuchałam- Kocham cię!-powiedział na sam koniec a ja pocałowałam go namiętnie w usta. Całowaliśmy się gdy nagle usłyszałam jak moja mama wchodzi po schodach. Oderwałam się raptownie o d Zayn'a i rzuciłam się na drzwi,które natychmiast zamknęłam na klucz.
- Mogę iść się wykąpać?-spytał Zayn podchodząc do mnie i przytulając mnie od tyłu ponieważ stałam twarzą do drzwi.
- Jasne! Wszystkie rzeczy znajdziesz w szafeczce. Mam nawet dla ciebie koszulkę,która jest twoja. Ale to potem!-powiedziałam a on pocałował mnie w głowę i zniknął w łazience.
Po piętnastu minutach Zayn wyszedł z łazienki. Bez koszulki,no tak FUCK! Mogłam dać mu ją wcześniej. Otworzyłam drzwi i wyjrzałam na korytarz. Ciemno i pusto. Ponownie zamknęłam drzwi tyle,że tym razem nie na klucz. Zayn podszedł do mnie i zapytał.
- Dostanę to koszulkę?
- Niee. Nie mogę tego zrobić moim oczom!-powiedziałam a on zaczął się śmiać. Położył się na łóżko i patrzył na mnie...
Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki,wykąpana. Miałam na sobie tą zielona koszulkę Zayn'a,którą miał ode mnie dostać jako piżamę na dzisiejszą noc. Popatrzyłam na łóżko. Chłopak leżał z zamkniętymi oczami. Czyżby spał?
Położyłam się obok niego. Wiedziałam co zbije go z toru. Położyłam głowę na jego ramieniu i zaczęłam jeździć opuszkami palców po jego klacie. Po chwili złożyłam na niej soczysty pocałunek. Chłopak uśmiechnął się po czym otworzył oczy.
- Mam do ciebie sprawę...-powiedziałam a on natychmiast odpowiedział :
- Jaką?
- Ja po prostu chciałam cię jeszcze raz przeprosić za tą sytuację w klubie...-powiedziałam po czym usiadłam i pocałowałam go w nos.
- Mówiłem już ci. Zapomnijmy o tym.-powiedział siadając.
- Ale ja nie potrafię! Czuję się okropnie,zachowałam się jak jakaś szmata. Gdy już dotarło do mnie co zrobiłam miałam ochotę cofnąć czas.-powiedziałam po czym spojrzałam na niego.
- Nie mów tak skarbie.-odparł obejmując mnie ramieniem.
- Ja naprawdę cię kocham.-powiedziałam po czym obydwoje się położyliśmy.
- Wiem. Ja też cię kocham.-powiedział po czym ucałował mnie w czoło.
Po kilku minutach zasnęliśmy wtuleni w siebie.

Uff... To chyba najdłuższy do tej pory, ale mam nadzieję, że was nie zanudzi ^^