„ Alex – ciąg dalszy ”
Nie odpuszczałam,wybiegłam w rozwiązanych trampkach na podwórko. Deszcz padał jeszcze bardziej niż wcześniej. Zauważyłam go. Szedł szybko ulicą. Rzuciłam się do biegu. Po chwili dzieliło mnie od niego pięć metrów.
- ZAYN !-ryknęłam a chłopak po chwili zatrzymał się.
W tym samym czasie co on się odwrócił ja dobiegłam. Nie zdążyłam wyhamować i zatrzymały mnie jego silne ramiona. Wtuliłam się w niego i powiedziałam :
- Proszę....Wróć ze mną do domu...Odpuść..
Chłopak spojrzał mi w oczy i gdy już chciał coś powiedzieć dostrzegł chłopaka idącego w naszą stronę. To był Matt. Dlaczego akurat teraz? Dlaczego kurwa w tej chwili?
Zayn delikatnie uwolnił się z moich objęć i podszedł szybko do Matta. Ten uśmiechnął się na mój widok i powiedział „ Hej skarbie ! ”
- Ty skurwysynu!-powiedział Zayn rzucając się na niego z pięściami.
We mnie coś drgnęło. Nie bałam już się widoku Matt'a a nawet jego pieprzonych odzywek. Odnalazłam w sobie odwagę i silną wolę,mimo to stałam i patrzyłam co jakiś czas piszcząc. Piszczałam wtedy gdy działo się coś złego Zayn'owi.
Ujrzałam jak Zayn trzyma Matt'a za kark i zadaje mu cios z kolanka w klatkę piersiową. Matt aż odskoczył. Nie...Nie było mi go szkoda. Wręcz przeciwnie! Chyba tego było mi trzeba. W pewnej chwili poczułam się wolna i silna. Podeszłam do bijących się chłopców i z trudem odciągnęłam Zayn'a od Matt'a.
- Tylko na to cię stać popierdoleńcu?!-wrzasnął Zayn ale w porę zastąpiłam mu drogę. Leciała mu krew z wargi i miał ręce we krwi. Chciało mi się płakać. Matt...Wyglądał okropnie. Spod warstwy krwi nie było widać jego twarzy jednak dostrzegłam jego parszywy uśmieszek.
- Zjeżdżaj stąd!-krzyknęłam w twarz Matt'owi. Aż sama się zdziwiłam,że zdobyłam się na odwagę. To pewnie dzięki Zayn'owi. Byłam mu cholernie wdzięczna.
- Ooo moja księżniczka się odezwała! Kochanie czemu tak do mnie...-nie dokończył bo Zayn ponownie rzucił się na niego z pięciami mówiąc :
- Nie waż się tak do niej mówić!-walnął go pięścią w twarz aż Matt odleciał do tyłu.
- Dobra już idę ale jeszcze się zobaczymy...Nie raz nie dwa!-powiedział znikając za zakrętem.
„ Zayn ”
Wyznałem jej co tak naprawdę do niej czuję a ona co ? Nic! Zaczyna mnie to denerwować,już miałem jej wszystko wygarnąć ale przemyślałem to. Bardziej chciałem wiedzieć o co chodzi z tym Matt'em. Postawiłem na taki mały szantażyk,a Alex? Opowiedziała mi wszystko. Coś czuję,że nie chciała tego mówić ale po prostu wyznała mi to dla świętego spokoju. Po prostu nie mogłem! Ten skurwysyn ją zgwałcił! Jak tak można...Ja nawet boję się myśleć co Alex wtedy czuła...co czuje teraz. Już wiem dlaczego się cięła. Już wiem dlaczego miała problemy z alkoholem. Już wiem dlaczego boi się miłości skoro została tak skrzywdzona przez kogoś komu ufała. Już wiem dlaczego boi się ciemności i nowych znajomości...
Miałem ochotą rozjebać Matt'owi łeb...Wyszedłem z jej domu. Po chwili mnie dogoniła i wtuliła się we mnie prosząc abym wrócił i nie robił nic głupiego. Wtedy upewniła mnie w myśli,że jednak i ona coś do mnie czuje. Wiedziałem to... Inaczej by za mną nie wybiegła. Już chciałem z nią iść gdy nagle zauważyłem go. Gdy zobaczyłem jak perfidnie się uśmiecha wybuchnąłem. Podszedłem do niego i od razu zacząłem go bić. Najpierw dostał parę ciosów w twarz. Później on oddał mi w szczękę. Moja warga krwawiła...Chuj z tym i tak mam brzydkie usta! Już myślałem,że przegram,że kolejny raz mnie pobije jednak spojrzałem na mego anioła. Stała i patrzyła swoimi zniewalającymi oczami...Wyglądała tak pięknie w tym deszczu,z resztą zawsze wygląda pięknie. Odzyskałem siły. Wstałem i kopnąłem go w brzuch,z całych sił jakie tylko we mnie pozostały. Potem jeszcze kilka razy dostał z pięści w nos. Wtedy do akcji wtrąciła się moja ukochana i rozdzieliła nas... Wszystko miało być już w porządku gdyby tylko się nie odezwał. Dostał kolejny raz...Potem już tylko zniknął. Czułem,że Alex jest mi dozgonnie wdzięczna. Pewnie mi tego nie powie. A może jednak powie mi wszystko? Co do mnie czuje i kim tak naprawdę dla niej jestem. Może się otworzy?
Nie odpuszczałam,wybiegłam w rozwiązanych trampkach na podwórko. Deszcz padał jeszcze bardziej niż wcześniej. Zauważyłam go. Szedł szybko ulicą. Rzuciłam się do biegu. Po chwili dzieliło mnie od niego pięć metrów.
- ZAYN !-ryknęłam a chłopak po chwili zatrzymał się.
W tym samym czasie co on się odwrócił ja dobiegłam. Nie zdążyłam wyhamować i zatrzymały mnie jego silne ramiona. Wtuliłam się w niego i powiedziałam :
- Proszę....Wróć ze mną do domu...Odpuść..
Chłopak spojrzał mi w oczy i gdy już chciał coś powiedzieć dostrzegł chłopaka idącego w naszą stronę. To był Matt. Dlaczego akurat teraz? Dlaczego kurwa w tej chwili?
Zayn delikatnie uwolnił się z moich objęć i podszedł szybko do Matta. Ten uśmiechnął się na mój widok i powiedział „ Hej skarbie ! ”
- Ty skurwysynu!-powiedział Zayn rzucając się na niego z pięściami.
We mnie coś drgnęło. Nie bałam już się widoku Matt'a a nawet jego pieprzonych odzywek. Odnalazłam w sobie odwagę i silną wolę,mimo to stałam i patrzyłam co jakiś czas piszcząc. Piszczałam wtedy gdy działo się coś złego Zayn'owi.
Ujrzałam jak Zayn trzyma Matt'a za kark i zadaje mu cios z kolanka w klatkę piersiową. Matt aż odskoczył. Nie...Nie było mi go szkoda. Wręcz przeciwnie! Chyba tego było mi trzeba. W pewnej chwili poczułam się wolna i silna. Podeszłam do bijących się chłopców i z trudem odciągnęłam Zayn'a od Matt'a.
- Tylko na to cię stać popierdoleńcu?!-wrzasnął Zayn ale w porę zastąpiłam mu drogę. Leciała mu krew z wargi i miał ręce we krwi. Chciało mi się płakać. Matt...Wyglądał okropnie. Spod warstwy krwi nie było widać jego twarzy jednak dostrzegłam jego parszywy uśmieszek.
- Zjeżdżaj stąd!-krzyknęłam w twarz Matt'owi. Aż sama się zdziwiłam,że zdobyłam się na odwagę. To pewnie dzięki Zayn'owi. Byłam mu cholernie wdzięczna.
- Ooo moja księżniczka się odezwała! Kochanie czemu tak do mnie...-nie dokończył bo Zayn ponownie rzucił się na niego z pięciami mówiąc :
- Nie waż się tak do niej mówić!-walnął go pięścią w twarz aż Matt odleciał do tyłu.
- Dobra już idę ale jeszcze się zobaczymy...Nie raz nie dwa!-powiedział znikając za zakrętem.
„ Zayn ”
Wyznałem jej co tak naprawdę do niej czuję a ona co ? Nic! Zaczyna mnie to denerwować,już miałem jej wszystko wygarnąć ale przemyślałem to. Bardziej chciałem wiedzieć o co chodzi z tym Matt'em. Postawiłem na taki mały szantażyk,a Alex? Opowiedziała mi wszystko. Coś czuję,że nie chciała tego mówić ale po prostu wyznała mi to dla świętego spokoju. Po prostu nie mogłem! Ten skurwysyn ją zgwałcił! Jak tak można...Ja nawet boję się myśleć co Alex wtedy czuła...co czuje teraz. Już wiem dlaczego się cięła. Już wiem dlaczego miała problemy z alkoholem. Już wiem dlaczego boi się miłości skoro została tak skrzywdzona przez kogoś komu ufała. Już wiem dlaczego boi się ciemności i nowych znajomości...
Miałem ochotą rozjebać Matt'owi łeb...Wyszedłem z jej domu. Po chwili mnie dogoniła i wtuliła się we mnie prosząc abym wrócił i nie robił nic głupiego. Wtedy upewniła mnie w myśli,że jednak i ona coś do mnie czuje. Wiedziałem to... Inaczej by za mną nie wybiegła. Już chciałem z nią iść gdy nagle zauważyłem go. Gdy zobaczyłem jak perfidnie się uśmiecha wybuchnąłem. Podszedłem do niego i od razu zacząłem go bić. Najpierw dostał parę ciosów w twarz. Później on oddał mi w szczękę. Moja warga krwawiła...Chuj z tym i tak mam brzydkie usta! Już myślałem,że przegram,że kolejny raz mnie pobije jednak spojrzałem na mego anioła. Stała i patrzyła swoimi zniewalającymi oczami...Wyglądała tak pięknie w tym deszczu,z resztą zawsze wygląda pięknie. Odzyskałem siły. Wstałem i kopnąłem go w brzuch,z całych sił jakie tylko we mnie pozostały. Potem jeszcze kilka razy dostał z pięści w nos. Wtedy do akcji wtrąciła się moja ukochana i rozdzieliła nas... Wszystko miało być już w porządku gdyby tylko się nie odezwał. Dostał kolejny raz...Potem już tylko zniknął. Czułem,że Alex jest mi dozgonnie wdzięczna. Pewnie mi tego nie powie. A może jednak powie mi wszystko? Co do mnie czuje i kim tak naprawdę dla niej jestem. Może się otworzy?
„ Alex ”
Ocierając oczy z łez rzuciłam się na szyję Zayn'a i powiedziałam :
- Boże Zayn...To było straszne.-chłopak mocno mnie przytulił. Po chwili powiedziałam- Wracajmy do mnie.-Malik przytaknął i trzymając się pod rękę poszliśmy z powrotem do domu. Po drodze dziękowałam Zaynowi za to co dla mnie zrobił. Nie zachował się jak jakiś kretyn mówiąc „ Wiem,byłem zajebisty ”. Powiedział,że musiał to zrobić ponieważ mu na mnie zależy...
Nie odpowiedziałam na to nic ponieważ właśnie doszliśmy do domu. Zegar wybił godzinę 15.00. Jejku jak ten czas nieubłaganie szybko mija.
- Masz ochotę na gorącą czekoladę?-spytałam gdy chłopak już się przebrał i siedział w salonie.
- Tak,poproszę.-powiedział ruszając językiem swoją ranę na dolnej wardze,po prawej stronie.
- Kurcze...Zapomniałam!-powiedziałam po czym wyjęłam z zamrażalnika lód w małej saszetce.
Biorąc go do ręki podeszłam do Zayn'a ,usiadłam przy nim i przyłożyłam mu lód do ust.
- Auć!-syknął po czym się uśmiechnął.
- Przepraszam...-powiedziałam smutno ale zaraz potem się uśmiechnęłam.
Dałam mu do ręki lód po czym powiedziałam,że zaraz wrócę. Weszłam do swojego pokoju. Musiałam się przebrać z mokrych ubrań. Kurczę no! To już drugi raz! Wyjęłam z szafy ubrania i po chwili miałam już to na sobie.
Zeszłam na dół poprawiając sobie czapkę. Zayn widząc mnie uśmiechnął się i powiedział :
- Alex...Skąd masz tą koszulę?
- Amm...Od Don a co? Aż tak źle w niej wyglądam?!-spytałam przeglądając się w dużym lustrze na korytarzu.
- Nie,nie! Wyglądasz jak zawsze prześlicznie!-powiedział wstając. Nadal trzymał lód przy wardze.
- No więc o co chodzi?-spytałam poddenerwowana.
- Bo ona jest moja...Dałem ją kiedyś Don. A raczej zabrała mi bo pasowało jej do spodni-powiedział uśmiechając się.
- OMG serio?! Przepraszam,ona nic mi nie mówiła zaraz ją zdejmę!-powiedziałam łapiąc za rękawy ale Zayn mnie powstrzymał.
- Niee weź ją sobie. Wyglądasz w niej cholernie seksownie więc nie mam serducha ci jej zabierać. A no i jeszcze ten niebieski!-powiedział zbliżając się do mnie. Ja natychmiast odeszłam. Tylko się uśmiechnęłam i odeszłam. Usłyszałam za sobą tylko westchnienie.
- Zayn gorąca czekolada gotowa!-powiedziałam a chłopak migiem znalazł się na swoim miejscu w fotelu.
- A może jesteś głodny?-powiedziałam podając mu napój. Cały czas bacznie mi się przyglądał.
- No tak szczerze to troszkę.-odparł po czym upił łyk i spojrzał mi na nogi.
OMG! Jak ja tego nienawidziłam...Chociaż nie. Polubiłam to jeżeli miał to robić Zayn a nie jakiś obcy typek.
- A na co masz ochotę?-zapytałam siadając na kanapie zaraz obok.
- No nie wiem. Co można zrobić tak wspólnie?-zapytał patrząc mi w oczy.
- No nie wiem naleśniki?-odparłam.
W tym samym czasie Zayn oblizał usta z czekolady. O Boże...Miałam ochotę go pocałować. Ale cóż...Nie mogłam...
- Z czekoladą?- zapytał i ponownie wziął łyczek.
- Yhym z czekoladą. Tylko,że nie mam czekolady gotowej. Oj! Rozpuścimy! Chodź! -powiedziałam po czym pociągnęłam go za sobą do kuchni.
Wyjęłam z szafki mąkę,jajka i resztę składników. Malik obserwował każdy mój ruch. Zaczęło mnie to troszkę irytować ale nie mogłam nic na to poradzić. Tak szczerze to podobało mi się to. Pierwszy raz od bardzo dawna czułam się...Piękna?
Po chwili Zayn robił już ciasto na naleśniki a ja rozpuszczałam czekoladę w garnku. Miał to robić on ale bał się,że przypali mi ten garnek i z czekolady nic nie będzie.
Nie minęło pięciu minut a ciasto na naleśniki było już gotowe. Cały czas rozmawiając smażyliśmy je. Znaczy robił to Zayn. Uparł się,że zrobi to sam! Nawet dobrze mu to szło. Naleśniki wychodziły mu nieco grube,więc podeszłam do niego i powiedziałam:
- Daj mi to kochaaaniutki.-z uśmiechem wzięłam od niego naczynie z ciastem pokazałam mu jak się wylewa je na patelnię aby były cienkie.
- Oooo! -powiedział nieco zaskoczony- To ja robię to zupełnie inaczej! -dodał po czym złapał mnie za rękę.
- Zayn naleśniki...-powiedziałam gdy nie puszczał mnie mimo iż wyrywałam dłoń z jego dłoni.
- Alex...-powiedział po czym chwycił moją druga dłoń- Czy ty wiesz,że jesteś piękna?
- Nie Zayn...Ja nie mogę tego wiedzieć bo wcale nie jestem.-powiedziałam próbując nie patrzeć mu w oczy ale jego przepiękne czekoladowe tęczówki nie dawały mi wolności.
- Alex wiesz ja cię ko...
- ZAYN naleśniki!-wrzasnęłam wyrywając mu się z rąk i podchodząc do patelni. Na szczęście naleśnik spalił się tylko troszkę.
- Ten będzie dla ciebie!-powiedziałam śmiejąc się,on zareagował tak samo.
Był zdenerwowany przez to,że zawsze jak chce mi coś powiedzieć znajdę sensowną wymówkę.
Po chwili już jedliśmy. Deszcz przestał padać a ja dostałam SMS-a od Don.
- Ooo twoja siostrzyczka napisała!-powiedziałam do Zayna gdy pozmywaliśmy naczynia i siedzieliśmy w salonie na kanapie.
- Ooo co napisała? Jeśli mogę wiedzieć.-powiedział uśmiechając się.
- No więc cytuję „ Przestań w końcu romansować z moim seksiastym braciszkiem i przychodźcie do mnie! Jest Niall,Liam,Harry,El,Louis i Amy. Wiesz ta nowa ' koleżanka ' Niall'a. MACIE BYĆ ZA PIĘTNAŚCIE MINUT ! :** ”-odczytałam SMS-a a Zayn się uśmiechnął.
- Dobra chyba będziemy musieli iść bo Don najpierw zabije ciebie a później mnie! Albo odwrotnie.-powiedziałam wstając.
Po jakiś pięciu minutach byliśmy już w drodze do Don i reszty. Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nie no nie potrafiłam walczyć z tym uczuciem jakim obdarzałam Zayn'a. Nie wiem dlaczego zawsze uciekałam od rozmowy z nim... Nie potrafiłam mu powiedzieć,że go kocham. Postanowiłam,że nigdy mu tego nie powiem. To byłoby dziwne. Jeżeli on powie,że chce ze mną być ja odpowiem,że wolę...Że nie jestem gotowa! Tak!
MIŁOŚĆ?! PFF...JA TAM WOLĘ SZCZĘŚCIE!
- Alex...Skąd masz tą koszulę?
- Amm...Od Don a co? Aż tak źle w niej wyglądam?!-spytałam przeglądając się w dużym lustrze na korytarzu.
- Nie,nie! Wyglądasz jak zawsze prześlicznie!-powiedział wstając. Nadal trzymał lód przy wardze.
- No więc o co chodzi?-spytałam poddenerwowana.
- Bo ona jest moja...Dałem ją kiedyś Don. A raczej zabrała mi bo pasowało jej do spodni-powiedział uśmiechając się.
- OMG serio?! Przepraszam,ona nic mi nie mówiła zaraz ją zdejmę!-powiedziałam łapiąc za rękawy ale Zayn mnie powstrzymał.
- Niee weź ją sobie. Wyglądasz w niej cholernie seksownie więc nie mam serducha ci jej zabierać. A no i jeszcze ten niebieski!-powiedział zbliżając się do mnie. Ja natychmiast odeszłam. Tylko się uśmiechnęłam i odeszłam. Usłyszałam za sobą tylko westchnienie.
- Zayn gorąca czekolada gotowa!-powiedziałam a chłopak migiem znalazł się na swoim miejscu w fotelu.
- A może jesteś głodny?-powiedziałam podając mu napój. Cały czas bacznie mi się przyglądał.
- No tak szczerze to troszkę.-odparł po czym upił łyk i spojrzał mi na nogi.
OMG! Jak ja tego nienawidziłam...Chociaż nie. Polubiłam to jeżeli miał to robić Zayn a nie jakiś obcy typek.
- A na co masz ochotę?-zapytałam siadając na kanapie zaraz obok.
- No nie wiem. Co można zrobić tak wspólnie?-zapytał patrząc mi w oczy.
- No nie wiem naleśniki?-odparłam.
W tym samym czasie Zayn oblizał usta z czekolady. O Boże...Miałam ochotę go pocałować. Ale cóż...Nie mogłam...
- Z czekoladą?- zapytał i ponownie wziął łyczek.
- Yhym z czekoladą. Tylko,że nie mam czekolady gotowej. Oj! Rozpuścimy! Chodź! -powiedziałam po czym pociągnęłam go za sobą do kuchni.
Wyjęłam z szafki mąkę,jajka i resztę składników. Malik obserwował każdy mój ruch. Zaczęło mnie to troszkę irytować ale nie mogłam nic na to poradzić. Tak szczerze to podobało mi się to. Pierwszy raz od bardzo dawna czułam się...Piękna?
Po chwili Zayn robił już ciasto na naleśniki a ja rozpuszczałam czekoladę w garnku. Miał to robić on ale bał się,że przypali mi ten garnek i z czekolady nic nie będzie.
Nie minęło pięciu minut a ciasto na naleśniki było już gotowe. Cały czas rozmawiając smażyliśmy je. Znaczy robił to Zayn. Uparł się,że zrobi to sam! Nawet dobrze mu to szło. Naleśniki wychodziły mu nieco grube,więc podeszłam do niego i powiedziałam:
- Daj mi to kochaaaniutki.-z uśmiechem wzięłam od niego naczynie z ciastem pokazałam mu jak się wylewa je na patelnię aby były cienkie.
- Oooo! -powiedział nieco zaskoczony- To ja robię to zupełnie inaczej! -dodał po czym złapał mnie za rękę.
- Zayn naleśniki...-powiedziałam gdy nie puszczał mnie mimo iż wyrywałam dłoń z jego dłoni.
- Alex...-powiedział po czym chwycił moją druga dłoń- Czy ty wiesz,że jesteś piękna?
- Nie Zayn...Ja nie mogę tego wiedzieć bo wcale nie jestem.-powiedziałam próbując nie patrzeć mu w oczy ale jego przepiękne czekoladowe tęczówki nie dawały mi wolności.
- Alex wiesz ja cię ko...
- ZAYN naleśniki!-wrzasnęłam wyrywając mu się z rąk i podchodząc do patelni. Na szczęście naleśnik spalił się tylko troszkę.
- Ten będzie dla ciebie!-powiedziałam śmiejąc się,on zareagował tak samo.
Był zdenerwowany przez to,że zawsze jak chce mi coś powiedzieć znajdę sensowną wymówkę.
Po chwili już jedliśmy. Deszcz przestał padać a ja dostałam SMS-a od Don.
- Ooo twoja siostrzyczka napisała!-powiedziałam do Zayna gdy pozmywaliśmy naczynia i siedzieliśmy w salonie na kanapie.
- Ooo co napisała? Jeśli mogę wiedzieć.-powiedział uśmiechając się.
- No więc cytuję „ Przestań w końcu romansować z moim seksiastym braciszkiem i przychodźcie do mnie! Jest Niall,Liam,Harry,El,Louis i Amy. Wiesz ta nowa ' koleżanka ' Niall'a. MACIE BYĆ ZA PIĘTNAŚCIE MINUT ! :** ”-odczytałam SMS-a a Zayn się uśmiechnął.
- Dobra chyba będziemy musieli iść bo Don najpierw zabije ciebie a później mnie! Albo odwrotnie.-powiedziałam wstając.
Po jakiś pięciu minutach byliśmy już w drodze do Don i reszty. Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nie no nie potrafiłam walczyć z tym uczuciem jakim obdarzałam Zayn'a. Nie wiem dlaczego zawsze uciekałam od rozmowy z nim... Nie potrafiłam mu powiedzieć,że go kocham. Postanowiłam,że nigdy mu tego nie powiem. To byłoby dziwne. Jeżeli on powie,że chce ze mną być ja odpowiem,że wolę...Że nie jestem gotowa! Tak!
MIŁOŚĆ?! PFF...JA TAM WOLĘ SZCZĘŚCIE!