niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 18


„ Alex ”
Godzinę później byłam już w domu i szykowałam się na wyjście do klubu z Josh'em. Byłam smutna z powodu zbliżającego się wyjazdu Zayn'a. Chłopak powiedział mi,że jest ono za trzy dni. Strasznie się wkurzyłam! Mógł powiedzieć mi to wcześniej! Byłabym przygotowana.
 Postanowiłam spędzić te ostatnie dni z nim. Na razie jednak stoję w łazience,dopiero co wyszłam spod prysznicu. W moich oczach pojawiają się łzy,które lekko spływają na umywalkę. Przykre. Patrzę na dziewczynę, której właśnie pęka serce. Na dodatek patrze w lustro... Nie dam rady wytrzymać bez Zayn'a. Niby nie jesteśmy ze sobą długo ale to nie ma znaczenia. Kochamy się i to się liczy.
Szybkim ruchem dłoni obtarłam łzy i wytarłam się po czym włożyłam czerwony szlafrok. Mama spała. Weszłam po cichu do jej sypialni. Musiała zasnąć podczas czytania bo książka leżała na niej. Wzięłam i odłożyłam książkę na stolik nocy. Okryłam ją kocem. Wychodząc, zamknęłam drzwi.
Będąc w swoim pokoju otworzyłam szafę i zaczęłam szukać odpowiednich ubrań do pogody. Było nieco zimno no i mokro. Wybrałam ciuchy,w które zaraz potem się ubrałam. Po drodze na dół wzięłam jeszcze torbę,w którą włożyłam książki dla Don. Miałam do niej wpaść zaraz po spotkaniu z Josh'em.
Włosy upięłam w wysokiego kucyka,zrobiłam lekki makijaż i nałożyłam nerdy na oczy. Niby okulary nie były potrzebne, ale fajnie komponowały się zresztą stroju. Nie mogąc doczekać się godziny siedemnastej weszłam do kuchni i nalałam sobie soku pomarańczowego w szklankę. Piłam go powili myśląc o co może chodzić z tym spotkaniem. Niedługo później byłam już w drodze do klubu...
Weszłam do klubu, wyłączyłam muzykę a słuchawki zdjęłam z uszu. Opadły mi one,zawijając się na szyi. Rozglądałam się za Josh'em. Nie mogłam go znaleźć aż w końcu go ujrzałam. Siedział przy stoliczku i machał mi szeroko się uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech i przedarłam się przez tłum. Po chwili siedziałam już naprzeciwko niego i rozmawialiśmy.
- No więc jak będzie?-spytał kilkanaście minut później, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Jasne,że się zgadzam!-powiedziałam uradowana. Nie mogłam uwierzyć,że w końcu zacznę tańczyć w grupie a nie solo w stylu ulicznego człowieka,który wygrywał bitwy i zawody taneczne.
Tata byłby ze mnie dumny i chciałby żebym to robiła...
- Nawet nie wiesz jak się cieszę!-powiedziałam a on z uśmiechem odpowiedział :
- Jutro jak będziesz miała czas poznasz resztę drużyny.
- Josh?-spytałam po chwili.
- Słucham?-odparł patrząc mi w oczy.
- Skąd wiesz jak tańczę?-powiedziałam a go zamurowało.
Po chwili jednak otrząsnął się i zaczął czegoś szukać w kieszeni. W końcu wyjął swój Tablet i zaczął w nim grzebać. Nie wiedziałam o co chodzi. Zaraz potem podsunął mi go przed nos i powiedział :
- Zaczęło się od twojego zdjęcia. Zdjęcia z warsztatów tanecznych. Obserwowałem cię od dłuższego czasu. - spojrzałam na zdjęcie.
przypomniało mi się jak tata zaprowadził mnie do swojego kolegi,którego syn Cody miał swoją własną drużynę taneczną. Przez chwilę z nimi tańczyłam i należałam do zespołu. Akurat na tym zdjęciu widać nasze warsztaty z jakąś sławną tancerką. To były miłe czasy. Jednak wszystko się rozpadło kiedy umarł mój tata. Tak jakby odchodząc z tego świata zabrał wszystko co dawało mi szczęście i radość.
- Alex,słuchasz mnie w ogóle?-spytał chłopak gdy zauważył,że się rozmarzyłam.
- Tak jasne! Ale to nic nie wyjaśnia. Co z tego,że zobaczyłeś zdjęcie?-kontynuowałam.
- Nie chodzi o samą fotę. Później zacząłem szukać w sieci. I znalazłem filmiki z twoich zawodów. W sposób w jaki panujesz nad swoim ciałem sprawił,że zapragnąłem cię odszukać. Podziwiam twój styl tańca. Dzięki niemu potrafisz wyrazić każde emocje. Radość,smutek a nawet miłość.-powiedział a mnie zatkało.
- Dziękuję za tak miłe słowa.-powiedziałam lekko zszokowana.
- Ja tylko stwierdzam fakty!-powiedział i roześmialiśmy się.
Przez następną godzinę rozmawialiśmy. Jutro o godzinie piętnastej miało odbyć się spotkanie z resztą ekipy u Josh'a w domu. Dałam mu swój adres a on postanowił,że po mnie przyjedzie. Mięliśmy trenować u niego w domu. Mieszkał sam i miał wielką salę do ćwiczeń. Jak w jakiejś akademii sztuki. Nie mogłam się doczekać!
Po jakiejś godzince Josh odprowadził mnie pod dom Don. Podziękowałam mu za odprowadzenie i pożegnaliśmy się.
Weszłam na podwórko i od razu w drzwiach zauważyłam uśmiechniętą Don. Weszłyśmy do domu. Dałam jej książki  i nawet nie zdążyłam zdjąć butów a zjawił się przy mnie Niall,Liam,Harry i Louis. Widocznie ćwiczyli z Zayn'em przed trasą. Przywitałam się ciepło z każdym z nich, a później siedząc już w salonie opowiedziałam im o wszystkim. Ucieszyli się. Po upływie pół godziny siedzieliśmy oglądając telewizję. Wcześniej dołączył do nas mój chłopak. Jak zwykle było pełno śmiechu i rozmów. Uwielbiałam ich wszystkich!
Po dwóch godzinach byłam już w drodze do domu. Zayn trzymał mnie za rękę i szliśmy w ciszy. Nie... Ta cisza w ogóle nie była krępująca. W końcu dotarliśmy do domu.
- Spotkamy się jutro?-spytał Zayn.
- Oczywiście! O której?-odpowiedziałam kładąc dłonie na jego ramionach. Zbliżyłam się nieco do niego.
- Może o piętnastej?-spytał po czym położył swoje dłonie na moich biodrach.
- Wiesz kotku. O piętnastej mam spotkanie ze swoją grupą. Ale możemy spotkać się wcześniej albo zaraz po..- nie dokończyłam bo przerwał mi pocałunkiem.
- Albo spędźmy ze sobą jeszcze dziś troszkę czasu.-powiedział a ja się uśmiechnęłam.
- A co chcesz robić? Coś we dwoje czy impreza?-spytałam a on uniósł mnie do góry i posadził na murku,który był za mną. Uśmiechnął się i odpowiedział zabierając mi okulary :
- Może coś we dwoje?-wyszeptał po czym założył okulary i pocałował mnie w usta.- Albo nie! Chodźmy do klubu potańczyć! W końcu mnie nauczysz!-powiedział a ja roześmiałam się.
- Mam lepszy pomysł.-powiedziałam po czym zsunęłam się z murku i zaczęłam go namiętnie całować.
- Omamom!-wycmokał Zayn po czym mocno mnie do siebie przysunął.- Co masz na myśli?
Właściwie to nie wiedziałam co. Ale wiedziałam jedno. Zanim Zayn wyjedzie chce się z nim przespać. Znaczy... Dziwnie to brzmi ale chcę udowodnić,że mu bezgranicznie ufam. Tak jak Jack ufał Rose. Bo łączy nas taka sama miłość jak tych dwoje z ' Titanic'a'.
- Zaraz ci pokarzę co.-powiedziałam a moje ręce raptownie znalazły się pod jego koszulką z tyłu. Dotykałam jego ciepłych pleców a on całował mnie po szyi.
- EJ MŁODZI! MOŻE BY TAK CHOCIAŻ DO DOMU WEJŚĆ A NIE NA ULICY BEZWSTYDNI!-usłyszałam głos z podwórka mojego sąsiada.
Śmiejąc się weszliśmy do mnie na podwórko.
- Jest twoja mama?-spytał Zayn.
- Kurde,mama...-powiedziałam zrezygnowana.
- Eh to nic!-powiedział a ja na niego spojrzałam i powiedziałam :
- Zayn wymyśl coś bo nie wytrzymam.-wyszeptałam mu do ucha przyciskając go do siebie.
Chciałam aby poczuł się najbardziej seksownym facetem pod słońcem. Najprzystojniejszym i najfajniejszym. W końcu,dla mnie taki właśnie był.
- Chodź.-powiedział krótko biorąc mnie na rękę i idąc przed siebie.
Nie wiedziałam gdzie idzie ale nie chciałam być nigdzie indziej. Po kilku minutach znaleźliśmy się pod tym samym domkiem co byliśmy dzisiaj w czasie ulewy.
- Jesteś szalony!-powiedziałam całując go.
- Może i szalony ale twój!-odpowiedział biorąc mnie na ręce i wnosząc do środka. Zamknął za sobą drzwi na klucz i zabrał się za rozpalanie w kominku. Po chwili domek był oświetlony płomieniami z kominka. Stałam i na nie patrzyłam. W tej samej chwili podszedł do mnie Zayn i zaczął mnie namiętnie całować.
Wtedy już wiedziałam,że tego pragnie. Upadliśmy na kanapę ciągle się całując. Gdy Zayn całował mnie po szyi przerwałam mu i powiedziałam:
- Czekaj! Ja nie jestem pewna czy tego chcę...
- Nie ufasz mi?-powiedział zdziwiony Zayn tym,że nie chcę się z nim kochać. Przecież niedawno sama go do tego zachęcałam. Nadal leżąc pod nim powiedziałam:
- To nie chodzi o zaufanie,bo ufam ci bezgranicznie,ale...
- Ale co skarbie?-zapytał patrząc mi głęboko w oczy.
- Zayn ja...Ja się boję.-powiedziałam lekko przerażona tym jaką będzie miał reakcję.
- Ej,myszko nie bój się. Jeżeli nie chcesz...Zrozumiem. Ale nie ukrywam,że pragnę cię bardziej niż elektron pragnie połączyć się z protonem. -powiedział lekko muskając moje wargi. Roześmiałam się.
Po chwili zaczęłam go dziko całować. Trochę się bałam ale Zayn był taki ciepły,delikatny i czuły,że  o wszystkim zapominałam. Nie liczyło się już miejsce,godzina i wszystko inne. Liczył się tylko on i ta chwila...
Zdejmowaliśmy ubrania sobie nawzajem. Lekko drżały mi ręce. No komu by nie drżały!
W końcu byłam tu z Malikiem... Po chwili doszło do tego czego wcześniej się bałam a zarazem tego pragnęłam. Nie wiedziałam,że przełamię się i zrobimy to. Teraz wiedziałam,że niepotrzebnie się opierałam bo to co się zdarzyło przed chwilą było cudowne dla mnie i mam nadzieję,że dla niego także.


No to chyba, był najgorszy rozdział do tej pory!
Nie miałam pojęcia jak opisać seks Zayn'a i Alex...
Nie chciałam uruchamiać moich zboczonych myśli xD
Mam nadzieję, że nie wyszło tak tragicznie! :P
A tak na marginesie to chciałam przeprosić, że rozdział pojawił się
tak późno. Internet mi nawalił ale jest już ok :)

6 komentarzy:

  1. Czekałam z niecierpliwością na ten rozdział. Świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jest mega!!! kocham kocham kocham!! :) czekam na nexta ;) mam nadzieje ze bedzie jak najsztbciej <#

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite ^3^ mozesz urochomic bardziej wyobraźnię i dokladniej opisywać, ale w sumie cię rozumiem. Nie,mogę sie doczekac następnego :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. awwww świetny <3 dawaj kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. super dodaj kolejny szybko *.*już się nie mogę doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  6. dlaczego już nie dodajesz? :C

    OdpowiedzUsuń